Szalupy Kościoła czyli o wspólnotach słów kilka
Kiedy tonął Titanic jego pasażerowie próbując ratować życie desperacko zaczęli ładować się do jego szalup. Czy będący w kryzysie Kościół można przyrównać do idącego na dno Titanica, a funkcjonujące w nim wspólnoty do szalup, dzięki którym mamy szansę uratować naszą wiarę? Trochę tak. Dzisiaj przyglądamy się najbardziej żywym wspólnotom w Kościele. Kto wie, może ten artykulik sprawi, że staniesz się członkiem jednej z nich?
Od początku
Masowy wymiar Kościoła nie służy tak naprawdę wzrostowi naszej wiary (sic!) Dlaczego? Bo nie tak to zostało wymyślone. Masowość Kościoła jest OK. W sensie, że Jezus umarł i zmartwychwstał za wszystkich i dla wszystkich miejsce w Kościele jest. Ale wiarę pielęgnuje się w małych wspólnotach. Na wzór Świętej Rodziny. Albo wspólnoty 12 Apostołów. Nikt nie zadaje takich pytań, ale dlaczego Jezus nie powołał na pierwszy ogień 120 000? Albo 1200? Albo chociaż 120? Tylko jedynie 12 narwańców…
Bo gdzie dwóch lub trzech jest zebranych w moje Imię, tam jestem wśród nich. Mt 18, 20.
Mała trzódka
Tylko w małej wspólnocie jest szansa na zbudowanie głębokich, szczerych relacji. Tylko w małej wspólnocie masz szansę odkryć, że twój Brat potrafi być twoim wrogiem, którego musisz uczyć się kochać. I że o własnych siłach takiej miłości nie jesteś w stanie z siebie wy-krzesać. Mała wspólnota to jedyny w swoim rodzaju charyzmat i pomysł. To komfort bycia blisko tajemnicy Eucharystii najbardziej jak się da. To doświadczenie żywego Kościoła. To pieczołowicie pielęgnowany ogródek naszej wiary. Tym czym dla społeczeństwa jest rodzina, tym dla Kościoła jest wspólnota. No właśnie, wspólnota jest jak rodzina.
Odnowa w Duchu Świętym
Wiem, wiem. Są kontrowersje. Jak wszędzie. Zarzuca się tej jednej z największych wspólnot wewnątrz-kościelnych, że protestantyzuje katolickie podwórko. No, ale póki co działa w KK na legalu, więc piszę. To próba syntezy katolicyzmu z ruchem charyzmatycznym o wyraźnym zacięciu zielonoświątkowym.
Wylanie
U źródeł mamy Wylanie Ducha. Wydarzenie zapowiadane już w Starym Testamencie. W Dziejach Apostolskich mamy opisane dokładnie najbardziej znane Wylanie Ducha w dziejach. To właśnie to wydarzenie uznawane jest za moment narodzenia Kościoła. Potem o Duchu jakby zapomniano… Ale pod koniec XIX wieku błogosławiona Helena Guerra miała wizję. Duch Święty miał jej przypomnieć o sobie. Poleciała z tym do papieża Leona XIII, który wziął sobie wizję Heleny do serca i 1 stycznia 1901 roku publicznie wzywał Ducha Świętego śpiewając to:
No i powiało Duchem w Kościele. Za początek Odnowy w Duchu Świętym uważa się wydarzenia z 18 lutego 1967 roku. Wtedy to w Pensylwanii grupa katolickich studentów, naukowców i kilku braci odłączonych w czasie rozważania Pisma Świętego doznała czegoś, co uznano za chrzest w Duchu Świętym. 8 lat później odbył się pierwszy Kongres Odnowy w Duchu Świętym. I ruszyło. I jedzie do dzisiaj.
Ruch Światło Życie
Ojcem założycielem tego ruchu odnowy Kościoła Katolickiego w Polsce jest oczywiście Czcigodny Sługa Boży, ksiądz Franciszek Blachnicki. To on:
Konkretna formacja przewidziana dla wszystkich – od dzieci po dorosłych, od świeckich po osoby stanu duchownego. Dla każdego coś odpowiedniego. Cel jest jasny: Poprzez odpowiednią dla każdej z grup formację Ruch Światło-Życie stara się formować dojrzałych i świadomych chrześcijan oraz służyć ożywianiu lokalnych wspólnot Kościoła – parafii, dekanatów, diecezji.
Kamyczek
Początki sięgają 1954 roku kiedy to ks. Blachnicki z grupą ministrantów wyjechał na rekolekcje. Wtedy coś drgnęło. Duch puścił kamyczek, który uruchomił całą lawinę. Dzisiaj tysiące dorosłych Polaków zawdzięcza swoją chrześcijańską formację, a nieraz ocalenie wiary Ruchowi Światło Życie właśnie. Choć dzisiaj to już ruch zdecydowanie międzynarodowy. W jego ramach działają trzy pod-ruchy: Domowy Kościół (dla małżeństw), Oaza (dla młodzieży) i Dzieci Boże (dla najmłodszych). Fajna jest geneza nazwy – ΦΩΣ ΖΩΗ to po łacinie fos – zoe czyli światło – życie. I logo też świetne:
A to jedna z pieśni Ruchu Światło Życie, do której miałem przyjemność napisać muzykę : – )
Neokatechumenat
Lata 60. Kiko Arguello porzuca swoje udane, drobnomieszczańskie życie, bierze Biblie, gitarę i wprowadza się do starego baraku znajdującego się w jednej z najbiedniejszych dzielnic Madrytu. To tutaj w środowisku ludzi najbardziej poranionych, cierpiących i przekonanych, że Boga nie ma, postanawia głosić żywego, zmartwychwstałego Chrystusa. Szaleństwo. Ale takie są początki Neokatechumenatu, dzisiaj jednej z najbardziej licznych i żywych wspólnot Kościoła Katolickiego.
Po co?
Neo to odpowiedź na wezwanie Soboru Watykańskiego II by z nową mocą i przy użyciu nowych środków ewangelizować coraz bardziej zsekularyzowane społeczeństwa. To próba przypomnienia ludziom czym tak naprawdę jest chrześcijaństwo, Kościół i wspólnota. To duchowy wehikuł czasu – powrót do korzeni wiary. Stąd nazwa NEO – KATECHUMENAT. Neo ma swój charyzmat, swój ryt, swoje znaki, swoje pieśni, swoją celebrację. Tak śpiewa sam założyciel wspólnoty jeden z Psalmów:
Sekta?
Tak, Neokatechumenat ma wielu krytyków. Wśród katolików też rzecz jasna. Że za radykalny, za bardzo odjechany, że oderwany od reszty Kościoła, że taki hermetyczny i tajemniczy. Jak … sekta! Cóż, każda wspólnota jest w jakiś sposób wyodrębniona od reszty. Jest w jakimś sensie sektą. Ma swój smak, indywidualne właściwości, swoje tajemnice i (co tu dużo gadać) swoje grzechy. To może być rodzina, parafia, klub seniora czy dział księgowości w zakładzie pracy. Czemu Neo miałoby tym regułom nie podlegać? W 1990 roku Droga została w Kościele Katolickim osobiście zalegalizowana przez JPII jako itinerarium formacji katolickiej ważnej dla społeczeństwa i czasów dzisiejszych. Potem potwierdził to Benedykt XVI. Jak góra zdelegalizuje Neokatechumenat, to będę pierwszym, który się zawinie. No to wydało się żem neon : – )
Upsss, rozpisałem się, a to dopiero trzecia wspólnota. Będzie krócej.
Ruch Czystych Serc
Prawdziwy challenge dla młodych. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy wolność pomieszała się ludziom ze swawolą. Ruch Czystych Serc jest pomyślany dla młodych, którzy chcą wytrwać w czystości do ślubu. Patronką jest autorytet w temacie – błogosławiona Karolina Kózkówna.
Żywy Różaniec
Niewidzialna Armia Maryi. Jedyne co robią to strzelają zdrowaśkami z modlitewnego karabinu. Po jednej z tajemnic różańca dziennie na twarz. Tylko tyle i aż tyle. Założony w XIX wieku przez Pauline – Marie Jaricot.
Ruch Nowej Ewangelizacji
I ta wspólnota nie wszystkim katolikom może przypaść do gustu. Bo jest zainicjowana na spółę przez katolika i protestanta. Konkretnie przez Jose Prado Floresa i zielonoświątkowego pastora Wiliama Finke, którzy pierwszy kurs Szkoły Nowej Ewangelizacji zrobili w Meksyku w 1980 roku. Generalnie ta wspólnota to też odpowiedź na wyzwania współczesności, kiedy potrzeba korzystania z nowych środków docierania do ludzi ze starym i niezmiennym orędziem Chrystusa jest coraz większa.
Wystarczy. Napiszę tak – jeśli odnajdujesz w sobie choć małą iskierkę ochoty na pielęgnowanie wiary to zapewniam, że jest dla Ciebie w Kościele odpowiednia wspólnota. Z klasyczną parafią albo jakąś wspólnotą nieformalną włącznie. Powołania do pustelniczego trybu praktykowania duchowego wzrostu też oczywiście nie wykluczam. W Polsce jest (uwaga) 150 dużych ruchów katolickich i kilka tysięcy mniejszych wspólnot (sic!). Więc jest w czym wybierać. Jeśli czujesz, że tracisz wiarę, albo co-niedzielna Msza w parafialnym kościele nie zaspakaja twojego duchowego głodu, to może to jest właśnie ten moment, w którym powinieneś się rozejrzeć za jakąś szalupą ratunkową?
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.