Papua-Nowa Gwinea: Nietypowa intencja mszalna i porwane autobusy

Pewnej niedzieli po Mszy Świętej w wiosce Kup pod kaplicą zebrała się starszyzna plemienna. Mocno o czymś dyskutowali i planowali, ale nie rozumiałem ani słowa, ponieważ porozumiewali się w języku plemiennym...

Po kilku dniach dotarła do mnie informacja, jakiego problemu dotyczyły owe rozmowy. Otóż w jednej z wiosek podczas jakiejś plemiennej i mocno zakrapianej uroczystości pokłóciło się dwóch nauczycieli. Tak, że jeden pchnął nożem drugiego i go zabił. Rodzina zabitego nauczyciela domagała się od rodziny zabójcy pewnej kwoty, aby wynagrodzić stratę. Papuaska policja z reguły nie uczestniczy w rozwiązywaniu takich sporów. Czas mijał nieubłaganie, ale ta kwota nie wciąż nie została zapłacona.

Tamtego dnia moi parafianie przyszli na Eucharystię, aby prosić o pomoc Boga. Oczywiście nie wiedziałem wtedy, w jakiej intencji oni się modlili, a oni sami do dzisiaj mi tego nie powiedzieli.

Owej pamiętnej niedzieli po długich rozmowach plemiennych starszyzna wysłała z maczetami do wioski Minj kilku młodych mężczyzn. Dlaczego akurat tam? Otóż w tamtej miejscowości mieszkał ów nauczyciel, który zabił tego drugiego. Pogłoska głosiła, że zabójca i jego rodzina ma w posiadaniu autobusy, którymi wożono ludzi między miastami. W ten sposób papuaska rodzina zarabiała na życie.

Młodzi mężczyźni z Kup po dłuższych planowaniach zaczaili się przy głównej drodze (tak zwanym papuaskim highway), wsiedli do przypadkowo zatrzymujących się pojazdów, a potem przystawili maczety do gardła kierowcom. W ten sposób porwali oni z trasy trzy autobusy. Oczywiście pasażerów puszczono wolno.

Kolejnego dnia do wioski Kup przyjechała policja. W trakcie negocjacji ich samochody zostały ostrzelane z łuków, a sami policjanci otrzymali pozwolenie na ucieczkę. Najciekawsze w tej historii jest jednak to, że owszem, młodzi mężczyźni porwali autobusy, ale… nie te, o których mówiła starszyzna plemienna.

Zabójca z wioski Minj przynajmniej już wie, na co uważać na drodze głównej i jego autobusy na pewno jeżdżą już z ochroną.


Przeczytaj również:

Kiedy trafiasz na misje do strefy wojny plemion… o miejscówkę na targu

Wyborcze piekło na Rajskiej Wyspie, czyli jak (nie) zostać posłem w Papui-Nowej Gwinei

Sąd plemienny i papuaskie odszkodowanie

ks. Łukasz Hołub

Od dziecka czuł, że ma zostać misjonarzem. W 2013 r. przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem archidiecezji przemyskiej. Na pierwsze misje wyjechał w 2016 r. do Ekwadoru, gdzie spędził cztery lata. Od 2021 r. pracuje w Papui-Nowej Gwinei. Obecnie jest proboszczem parafii Koge w diecezji Kundiawa.