Świnia jak ZUS. Skarb narodowy Papui-Nowej Gwinei
Na Rajskiej Wyspie świnia jest nie tylko najważniejszym przysmakiem przy okazji największych uroczystości plemiennych i kościelnych. Świnia pełni również funkcję ubezpieczenia społecznego, świnią można nawet zapłacić za... lepszą żonę.
Młodość każdego z nas miała – lub nadal ma – wiele ciekawych momentów, które zapamiętamy do końca życia. Są w naszej pamięci takie chwile, które potrafimy z wielką precyzją przywołać i opowiedzieć. W moim przypadku jednym z takich momentów było wiejskie świniobicie.
Rodzice kupowali u jakiegoś sąsiada świnię, a potem zapraszało się rzeźnika. Wraz z braćmi potrafiłem spędzić cały dzień w garażu, gdzie rzeźnik przygotowywał wędliny i kiełbasy. Do dzisiaj pamiętam ten niezwykły zapach dodawanych do mięsa przypraw. Potem jednak przyszły nowocześniejsze czasy i stało się oczywiste, że świniobicia już nie zobaczę, a wszelkie wędliny wieprzowe będę musiał zakupywać w sklepie mięsnym.
Jak bardzo się myliłem… Trafiłem na misje do kraju, gdzie świnia nie tylko jest najważniejszym przysmakiem, ale i jest obecna przy wszystkich ważniejszych uroczystościach plemiennych i kościelnych.
Skąd wzięły się świnie na Rajskiej Wyspie?
Na początku trzeba zauważyć, że świnia nie jest naturalnie występującym zwierzęciem w Papui-Nowej Gwinei. Nie są jasne okoliczności, w jakich przybyła ona do tego kraju, ale większość opinii naukowych skłania się ku teorii, że zwierzę to przypłynęło na wyspę ok. 10 tysięcy lat temu wraz z przybyszami z innych zakątków globu ziemskiego.
Jako że w Papui-Nowej Gwinei w tamtych czasach nie było innych hodowlanych zwierząt, które by wykarmiły ludzi, świnia stała się skarbem narodowym. Widać to na przykładzie wielu historii z życia codziennego.
Zabiłeś naszą świnię – my zabijemy ciebie
Wystarczy chociażby wspomnieć śmierć jednego z pierwszych misjonarzy w Papui-Nowej Gwinei – ks. Karla Morscheusera. Kiedy wraz z innym księdzem przeprawiał się z gór na wybrzeże i zobaczył biegającą wolno po lesie świnię, zaraz z powodu głodu ją upolował.
Podczas zajadania się mięsem kilka strzał plemienia Kulkane przebiło jego gardło. W końcu nieświadomy niczego w tamtych czasach misjonarz ugodził w honor plemienia, pozbawiając je jakiegoś wspólnego dziedzictwa.
Potem oczywiście plemię przeprosiło Kościół katolicki za tamto wydarzenie, ale świńskie historie dalej się wydarzają.
To plemię zabiło pierwszego misjonarza na swojej ziemi. 90 lat później dało Kościołowi biskupa
Świnia jak ZUS
Z moich obserwacji wynika, że większość Papuasów hoduje co najmniej jedną świnię. W dzisiejszych czasach, kiedy istnieją już szkoły oraz uniwersytety i trzeba za nie zapłacić, zysk ze sprzedaży świni przeznacza się na edukację dzieci i młodzieży. Bywa jednak tak, że hodowana świnia nie może zostać sprzedana, a musi zostać podarowana.
Otóż w Papui-Nowej Gwinei nie istnieje ZUS. To plemię troszczy się o każdego z członków w razie choroby, walki, czy jakiegoś nieszczęścia. Tym samym każdy Papuas musi troszczyć się o swoje plemię. Wyraża się to poprzez podarowanie za darmo w ramach plemienia świń.
Gdy na przykład na wiosce przydarzy się komuś śmierć, całe klany przychodzą czuwać przy ciele nieboszczki bądź nieboszczyka, a przy okazji są na to wydarzenie przyprowadzane świnie. Kiedy już ciało zostanie zakopane, wszyscy siadają do wspólnego jedzenia wieprzowiny. W przypadku nieuiszczenia świńskiej składki, plemienny ZUS w razie potrzeby nie wspomógłby swojego członka.
Chcesz lepszą żonę? Zapłać świniami
Podobna sytuacja ma miejsce także z małżeństwem. W Papui-Nowej Gwinei istnieje plemienny zwyczaj kupowania żony. Płaci się gotówką nie tylko gotówką, ale również warzywami i świniami.
W prowincji Simbu, gdzie mieszkam, „zwykła” niewykształcona kobieta kosztuje ok. 5 tysięcy kina (ok. 6200 zł).
Oprócz kwoty rodzina panny młodej często domaga się świń, tłumacząc, że ich córka ma jakieś niezwykłe zdolności bądź pracuje w polu lepiej niż niejedna inna dziewczyna we wsi. Tak więc i tutaj istnieją świńskie sytuacje.
Ile kosztuje świnia w Papui-Nowej Gwinei?
Ceny świni bywają bardzo różne. Niektóre można kupić już za 1000 kina, ale bywają czasy (jak na przykład okres kampanii wyborczej), że za jedną świnię trzeba zapłacić 5000 kina. Oczywiście zawsze można się targować.
Przepis na świnię po papuasku
Kiedy już trochę dowiedzieliśmy się o papuaskiej świni, wróćmy do przyrządzania mięsa. Na pewno sposoby papuaskie nie mają nic wspólnego z tym, co znamy w Polsce czy w Europie.
Papuasi przygotowują świnię w tzw. stylu mumu. Po zabiciu i wypatroszeniu świni, liderzy wioski wykopują około metrowy dół, do którego wrzucają rozżarzone kamienie. Potem wrzucają tam pocięte kawałki świni, polewają wodą, układają liście bananowców i zasypują ziemią.
Po ponad godzinie pieczenia się mięsa w ziemi jest ono gotowe do spożywania.
Co będzie dalej ze świnią w Papui-Nowej Gwinei?
Najpewniej dalej zostanie ona skarbem narodowym. Warto jednak zauważyć, że na Rajską Wyspę napływają co raz to nowsze zbory i grupy protestanckie, które – powołując się na Stary Testament – zakazują Papuasom jedzenia świni. Wszak to zwierzę nieczyste.
Trudno powiedzieć czy Papuasi w pełni zaakceptują te nowinki protestanckie, ale na pewno będą umieli je obejść. Na terenie mojej parafii Koge powstał Kościół Adwentystów, który zakazał jedzenia świni. Połowa zboru zbuntowała się i założyli po sąsiedzku nowy Kościół Adwentystów, który akurat świnię je.
Tak oto świnia potrafi poróżnić ludzi również w sprawach religijnych.
Zobacz również:
Papua-Nowa Gwinea: Nietypowa intencja mszalna i porwane autobusy
ks. Łukasz Hołub
Od dziecka czuł, że ma zostać misjonarzem. W 2013 r. przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem archidiecezji przemyskiej. Na pierwsze misje wyjechał w 2016 r. do Ekwadoru, gdzie spędził cztery lata. Od 2021 r. pracuje w Papui-Nowej Gwinei. Obecnie jest proboszczem parafii Koge w diecezji Kundiawa.