Rowerami do Lizbony, dzień 5. Wolniej znaczy szybciej
Niebo łaskawe nad nami, szyszki trzeszczące pod nami... Tak witają nas ścieżki rowerowe piątego dnia wyprawy do Lizbony.
5.00 – budzikowy Filip rozpoczyna akcję pobudki. Chwilę później jedziemy już z zapałem, pełni energii. Nagle – buch, hamulce w ruch. Kindze z suszarki (tj. bagażnika) spada pranie. Tomek i Szymon rzucają się z pomocą Kindze, a raczej jej rozwianym elementom odzieży. Tymczasem kolumna kontynuuje swą podróż. Gdy suszarkowo-bagażnikowy kryzys zostaje zażegnany i trójka chce dołączyć do reszty peletonu – cóż się okazuje? Na pierwszym zakręcie Olek wskazuje jeszcze drogę, na drugim – śladu żywej duszy…
Zbłąkani kolarze mkną za pan brat z GPS-em, wskutek czego tylko oddalają się od grupy. Kolumna czeka trzy kwadranse, a bohaterscy ratownicy prania Kingi nadkładają 17 km. Ojciec Tomasz z wielką cierpliwością podsumowuje to doświadczenie, jako żywy przykład maksymy: wolniej znaczy szybciej. Oczywiście wyciągamy wnioski i jedziemy dalej…
Podziwiamy plantacje chmielu, kukurydzy i pszenicy. Lecącego bociana i odpoczywające jastrzębie. Mijamy gospodarstwa rolne, pola, lasy. Wszystkie radary się do nas uśmiechają, czego nie można powiedzieć o kierowcach ciężarówek. Tworząc korki, od czasu do czasu zmieniamy ścieżki asfaltowe na rowerowe i tak na przemian, aż do celu.
A teraz konia z rzędem dla tego, kto odpowie: czym się różnią przystanki autobusowe polskie od niemieckich? Te pierwsze są wyposażone w śmietniki, czego brak odczuwają dziś rowerzyści, wiozący ze sobą śmieci przez kolejną pięćdziesiątkę. Niektórzy, mając nadzieję na rychłe napotkanie kosza, umieszczają śmieciowe pakunki na swoich kierownicach.
O! Cóż to za strzała śmiga w naszym kierunku? To lotus – chłopaki rozpoznają (bardzo szybki samochód brytyjskiej marki – przyp. red.). Następnie beemki, porsche, volkswageny… Nawet kobiece oko dostrzega coś interesującego w tym motoryzacyjnym pokazie mody – pomarańczowego kabrioleta.
Jak dobrze, że nasi paparazzi – Wojtek, Jędrek i Chmiel – upamiętniają te wszystkie widoki, które my do tej pory przechowujemy w naszych sercach i z którymi zasypiamy w ogródku pełnym ślimaków, wykąpani i najedzeni.
Kinga Pawlak
Bilans dnia:
- dystans:174 km
- przewyższenia: 1 132 m
- czas jazdy: 8:55:09
- średnia prędkość: 19,5 km/h
Nocleg: Memmingen, Niemcy