Rowerami do Lizbony, dzień 12. Nocny patrol i ważny cel
Godzina 1:00 w nocy, budzą nas niebieskie światła czterech radiowozów, wokół pojawia się 16 policjantów...
Ktoś „życzliwy” na nas doniósł, być może biorąc grupę ludzi śpiącą pod palmami za nielegalnych imigrantów. Na szczęście jednak francuska obstawa policji, pełna podziwu dla naszych wyczynów, daruje nam i nie wygania z plaży po tym, jak poinformowaliśmy, że wyruszamy już za cztery godziny.
Rano parę osób dowiaduje się o tej akcji, której przez głęboki sen nie zauważa. Naszą poranną jazdę rozpoczynamy po ciemku, opuszczając Lazurowe Wybrzeże i zmierzając w kierunku Prowansji.
Przemierzamy górzyste tereny podczas wschodzącego słońca. Pogoda jest bardzo przyjemna – ok. 20 stopni i nie ma jeszcze zbyt dużego słońca. Tak nam mija pierwsze 50 km. Na drugim dystansie wyłania się coraz więcej prowansalskich pól, pełno różnych upraw, piękne domy, bujna roślinność. Mijamy różne klimatyczne miasteczka i mamy to – 100 km i przerwa!
Zatrzymujemy się w sklepie, aby zrobić zakupy na obiad i jedziemy jeszcze 30 km. Stajemy w parku pośrodku pięknego miasteczka Le Thoronet, gdzie w bazylice o. Tomek odprawia nam Mszę Świętą. Później mamy 1,5 godziny, aby się posilić i zdrzemnąć.
Zaczyna robić się bardzo gorąco, wyjeżdżamy z miasteczka o 17:00. Jest ciężko, gorąc i wiatr nie pomagają nam w jeździe. Po 20 minutach robimy bidonówkę, po 13 km – zakupy w Lidlu i już tylko parę kilometrów dzieli nas od ważnego celu.
Dojeżdżamy do centrum Aix, rodzinnego miasta założyciela zgromedzenia misjonarzy oblatów – św. Eugeniusza de Mazenoda, gdzie śpimy na oblackim dziedzińcu w samym sercu tego miasta.
Karolina Nizio
Bilans dnia:
- dystans: 169,85 km
- czas jazdy: 9:17:11
- średnia prędkość: 18,3 km
- suma przewyższeń: 1 801 m
- maksymalne przewyższenie: 384 m
- średnia temperatura: 30 °C
Nocleg: Aix-en-Provence, Francja