UFO istnieje. Muzyka kosmitów też
Jeżeli obce cywilizacje istnieją, to rodzi się pytanie z mojego podwórka: czy w kosmosie jest muzyka? A jak tak, to jak brzmi muzyka kosmitów? Okazuje się, że aby znaleźć hipotetyczną odpowiedź na to pytanie, nie trzeba wcale przeszukiwać kosmicznych bezkresów.
A jednak. Okazuje się, że od kilkudziesięciu lat rząd USA robi świat w bambuko. Mają posiadać w swoich zbiorach całe statki obcych cywilizacji, ciała tych, co nimi kierowali, i bezczelnie wykradać ich technologie. Brzmi grubo. Spokojnie. Weźmy oddech, odczekajmy chwilę i zobaczmy, o co chodzi.
UFO stare jak świat
O tym, że Księga Ezechiela rzekomo opisuje lądowanie statku kosmicznego, przekonywali tacy spece od UFO jak Erich von Daniken czy wybitny konstruktor NASA Josef Blumrich, który przeanalizował aż sześć różnych przekładów Biblii. Stwierdził po tym przeanalizowaniu, że Ezechiel rzeczywiście widział statek kosmiczny i sporządził jego szczegółowy rysunek. Dobrze wiedzieć.
A tak w ogóle, to pierwsze zachowane relacje z zaobserwowania płomiennych dysków na niebie pochodzą ze starożytnego Egiptu. Wiemy o tym z doniesień potomków skrybów faraona Totmesa III z XVIII Dynastii, panującego w XV wieku p.n.e.
Współcześnie
Pierwsza współczesna obserwacja UFO pochodzi z 1878 roku. Już wtedy dowiedzieliśmy się, że kosmici najchętniej objawiają się rolnikom. Tak jak Matka Boska dzieciom. Oto bowiem pierwszym, który zaobserwował duży, ciemny obiekt przypominający balon, ale lecący z cudowną prędkością był rolnik właśnie, John Martin z Denison w Teksasie.
Potem poszło lawinowo. Świat na punkcie UFO oszalał. Ilość zeznań, spotkań, opowieści, zdjęć i filmików idzie w tysiące. Ale niedawno, bo 26 lipca 2023 roku, odbyło się coś, co świat określił jako wydarzenie bez precedensu.
Przysięgam!
Komisja nadzoru Izby Reprezentantów w Kongresie Stanów Zjednoczonych przeprowadziła jawne wysłuchania emerytowanych pilotów F/A-18, którzy twierdzą, że obserwowali niezidentyfikowane obiekty latające. A także, co najciekawsze, Davida Gruscha, byłego oficera wywiadu US Air Force, który przez 14 lat zajmował się badaniem zjawiska UFO. I ten ostatni oskarża Pentagon o ukrywanie przed Kongresem i opinią publiczną dowodów na istnienie UAP (Unidentified Anomalous Phenomena / Niezidentyfikowane Zjawiska Anomalne).
No właśnie, od jakiegoś czasu określenie UFO zamieniono na UAP. Aha, wszyscy zeznawali pod przysięgą.
Co się dowiedzieliśmy?
Piloci mówili to, co zwykle mówią piloci w takich sytuacjach – że widzieli podłużny obiekt latający, który poruszał się w sposób przeczący prawom fizyki. Trochę świecił i trochę był podobny do dużego tic-taca. Wiadomo, takie opowieści znamy od lat. Ale Grusch mówił rzeczy bardziej z cyklu WOW. Kilka wrzutek:
- W tajnych bazach znajdują się pojazdy pochodzące od obcych cywilizacji. Od dziesięcioleci amerykański rząd, jego sojusznicy i kontrahenci z branży obronnej odzyskują częściowe fragmenty UFO, a nawet całe, nienaruszone pojazdy.
- Odzyskane obiekty mają egzotyczne pochodzenie w oparciu o morfologię pojazdu i testy materiałoznawcze oraz posiadają unikalne układy atomowe i sygnatury radiologiczne.
- Stany Zjednoczone już od lat 30. ubiegłego wieku są w posiadaniu technologii o pochodzeniu pozaziemskim.
- Władze od dekad prowadzą program inżynierii odwrotnej, który polega na próbie odtworzenia technologii kosmitów.
I tak dalej… Co my z tym zrobimy? Nic. Po prostu nic.
Źródło prawdy
Absolutnie zakładam, że mogą istnieć inne cywilizacje. I że Obcy mogli odwiedzać naszą ziemię. I że wiele z tych zeznań, o których powyżej (a nawet filmików) jest prawdziwych. Absolutnie.
Problem dla mnie polega na czymś zupełnie innym. Skąd mam mieć pewność, że tak jest? Z internetu? Proszę Was… Nie od dzisiaj wiadomo, że internet jest najgorszym źródłem pozyskiwania prawdy. Sieć to imperium manipulacji, kłamstwa i fake newsów. Dorzućmy do tego jeszcze nadludzkie możliwości AI i klops totalny. Że co? Że zeznawali pod przysięgą? A co to za problem przysięgać i kłamać?
Skąd my wiemy, co tam się dzieje tak naprawdę? W 1994 roku prezesi siedmiu największych koncernów tytoniowych zeznawali pod przysięgą, że nikotyna nie uzależnia. Skąd to wiem? Z internetu. Czyli to też może być fejk. Dobra, idźmy do kosmicznej muzyki.
Muzyka kosmitów
Skoro nie mamy pewności, że obce cywilizacje istnieją (ani że nie istnieją), tym bardziej nie mamy pojęcia, jak mogła by brzmieć ich muzyka. Ale okazuje się, że na świecie żyją ludzie (a może kosmici?), którzy próbują nam to objawić. Nie są to skandaliści i demony rocka. To muzyczni kosmici. Ci, którzy słowa dziwnie albo zaskakująco wynoszą na zupełnie nowy, kompletnie odjechany poziom.
Dla tych, którym wydaje się, że w muzyce już wszystko zostało powiedziane i że wciąż obracamy się wokół znanych od dziesięcioleci schematów, przygotowałem zestaw wykonawców dziwaków, którzy inspiracji szukają poza ziemią. W planetach, gwiazdach, czarnych dziurach…. Gotowi? Start!
Wrażenia
Rozczarowanie! Totalne! Muzyka zupełnie schematyczna, nieoryginalna, wcześniej dawno wymyślona. Nie tak wyobrażam sobie muzykę kosmitów, oj nie tak. Czyli znów muszę sprawy wziąć w swoje ręce i nagrać kolejnego MLAS-a, gdzie sam poszukam brzmień i pomysłów do potencjalnej międzyplanetarnej listy przebojów. Oto on:
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.