Mata mówi o Bogu i wierze. Czy słynny raper się nawrócił?

Mata się nawraca?

Gdybyście przeczytali w internetach, że Nergal albo Maleńczuk myślą o nawróceniu, uwierzylibyście? Jeden wywiadzik Mata wystarczył, by o jego potencjalnym powrocie w szeregi wierzących rozpisywały się z wypiekami na twarzy różne katolickie portale. My też.

Mata jest kimś znacznie więcej niż tylko jednym z najpopularniejszych polskich raperów. Więcej niż artystą. Mata to POSTAĆ. Może nawet przyszły prezydent. Kto wie…

Prymus

Tak naprawdę Michał Matczak. Tata profesor, mama anglistka. Urodził się w 2000 r. Młody, zdolny kozak. Sam Mata śmiga po angielsku, hiszpańsku i włosku. W gimnazjum wygrał olimpiadę z geografii, a maturę w 2019 zdał międzynarodową. Tak, to było to słynne z Patointeligencji II Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Batorego w Warszawie.

W tym samym roku zostaje Warszawiakiem Roku i przyspiesza kroku. Pseudonim MATA wymyślił mu TATA. Stosunkowo wcześnie, bo w 2012. Kiedyś musiał przygotować kreatywną prezentację z języka polskiego. Koleżanki i koledzy pokazywali obrazy, opowiadali o swoich pasjach i takie tam. Mata wystąpił na koniec. Zebrał te wszystkie prezentacje i zarapował o nich. I pozamiatał. Wtedy poczuł, że słowa mają moc.

Pamiętam dobrze pierwszy raz, kiedy poczułem, że jestem bogiem.

Muzyka

Najpierw był album koncepcyjny Fumar Mata. Ale tak naprawdę wszystko zaczęło się od Patointeligencji. Ten numer to brutalny cios w naiwność wszystkich tych, którzy myślą, że dzieciaki z tak zwanych dobrych domów, uczące się w tak zwanych dobrych szkołach, są grzeczne. MATA wywalił całą kawę na ławę – alkohol, narkotyki, seks, nieplanowane ciąże, samobójstwa… To był szok. Ale i zachwyt dla talentu Maty też był. To była ta chwila nieuwagi, po której przychodzi sukces.

Patointeligencja znalazła się na pierwszej dużej płycie Maty pod tytułem 100 dni do matury. Potem była druga – Młody Matczak z takimi strzałami jak Patoreakcja (87 milionów wyświetleń na YT) czy Kiss Cam (91 milionów).

No i album nr 3. Serce się nazywa, ale tak naprawdę ten tytuł pisze się tak: <33.

Mata kościelnie

Kiedyś o sprawach kościelnych tak mówił:

Przez potrzebę buntu odwróciłem się od Kościoła, bo kiedy byłem w zaawansowanym stadium medytacji, naj***ny organista zagrał źle dopasowany utwór i zabił mój vibe. Wyszedłem wtedy stamtąd i obiecałem sobie, że już nigdy nie wrócę, bo zrozumiałem, że instytucja jest przeciwieństwem wiary.

To też jest fajne:

Pisząc piosenkę „Żółte flamastry i grube katechetki”, miałem wrażenie, że jaram jointa z Bogiem. Kiedy dziś gram ją w miastach, w których duży odsetek mieszkańców to katolicy, ludzie tracą przytomność i jestem świadkiem sytuacji, które jako dziecko widziałem w kościele na Mszach, podczas których wzywano Ducha Świętego.

Mata na prezydenta

Przyznaje, że zawsze chciał być lubiany. Jak każdy. Już w podstawówce miał ciśnienie, by zostać przewodniczącym klasy. Podobno się nie udało, ale teraz Mata idzie po więcej. Najpierw posada dyrektora słynnego II Liceum im. Stefana Batorego w Wawie, potem fotel Prezydenta RP. Przyszły kandydat na głowę państwa zapowiada między innymi:

Powiem to otwarcie: nie chcę być prezydentem, żeby wszystkim w Polsce żyło się lepiej. Chcę być prezydentem, żeby mnie się żyło lepiej.

I to, że będzie wspierał depenalizację marihuany, z którą ma jakieś tam mini problemy. Ale to szczegół.

Autentyczny?

No i tu nagle taka akcja. Mata dostaje zaproszenie do programu Autentyczni. Formuła jest taka, że osoby ze spektrum autyzmu zadają znanym osobistościom różne pytania. Mata to zaproszenie przyjął… sam, jak się okazuje, w takim spektrum będąc. No i tam zapytano go o wiarę. A to, co powiedział, wywołało małą burzę, której jednym z efektów jest ten tekst. A co powiedział? Na przykład to:

W podstawówce byłem osobą silnie wierzącą, chodziłem codziennie po szkole do kościoła, czułem, że moja wiara jest najsilniejsza i czułem każdego dnia obecność Boga. Byłem tego pewien na tysiąc procent, że Bóg jest, że jest ze mną.

Albo to:

Z czasem zacząłem gdzieś gubić tę wiarę. Wydaje mi się, że zacząłem dostrzegać bardziej zło w świecie, zacząłem widzieć to zło również w instytucjach kościelnych, z którymi byłem powiązany. To osłabiło moją wiarę.

I to:

Jakieś pół roku temu poczułem, że jestem po długotrwałym, mrocznym okresie mojego życia, gdzie czułem, że się mocno oddaliłem od Boga. Uznałem, że chcę się przywrócić blisko do niego. W związku z tym napisałem płytę „<33”, gdzie na okładce jest zdjęcie mojej mamy i mnie, które symbolizuje pietę. A całość tej płyty jest zrobiona w formie Drogi Krzyżowej.

Brzmi jak prowokacyjny żart. Zobaczmy, co to za płyta.

<33

Jeśli spodziewasz się, że trzeci album MATY (ochrzczony przez niego formą Drogi Krzyżowej) będzie miał nobliwą okładkę i parareligijne tytuły poszczególnych piosenek (których jest 14), to odpuść, bo się zdziwisz. Delikatnie mówiąc…

Dla przykładu kilka tytułów: W głowie od pieniędzy się p*******, JESTEŚ POJ384NA albo Ken i Barbie. Oczywiście, każdy artysta gada po swojemu, a w sztuce istnieje coś takiego jak swoboda wypowiedzi. Inaczej Drogę Krzyżową wyrazi ksiądz na antenie Radia Maryja, a inaczej raper (zakładając, że ten drugi w ogóle będzie ją wyrażać chciał).

Fachowcy o <33 wyrazili się bez euforii. Anna Bortniak na przykład konstatuje: po prostu całkiem brak tu historii, brak pazura, wszystko bardzo letnie, powolne, wtórne lub bez polotu. A mój ulubiony wrzut internauty a propos matowego nawracania to ten: tak się kończą przygody z jarającym się krzewem.

Początek końca? O Lewym już też kilka razy tak mówili. Lepiej posłuchajcie, co Tomek Samołyk o tym mówi:

Nie chcę umierać

Piosenka nr 12 z omawianego krążka to I Dont’t Wanna Die. Stacja 12. to Śmierć Pana Jezusa, czyli mamy intrygującą zbieżność. Sprawdzam. Potwierdzam, że mam 18 lat i wchodzę. No tak, bez filtra. I sam nawet czytając ten tekst 150 razy nie doszukałbym się żadnych konotacji z dwunastą stacją. Bo albo nie było takiej intencji, albo za głupi jestem na te kody.

Żółte flamastry

Dociekliwy zauważy jednak, że Mata poszukujący Boga objawia się znacznie wcześniej. I być może bardziej przekonująco niż na <33. Bo oto na jego pierwszej płycie (100 dni do matury) wylądował numer, który jest najbardziej ujmującą (przynajmniej mnie) deklaracją człowieka szukającego Boga.

A teraz błagam, Ty też mnie pocałuj, bo czekam na sygnał by wstawać.
I choć gołym okiem widzę, że gdzieś łączy się niebo i ziemia
to wciąż jest daleko i bardzo się boję, że w końcu opadnę z sił.
I choć w sumie znam więcej dowodów na to, że wcale Cię nie ma
to postaram się żyć tak jakbyś był.

Mata i Sanah?

W tym samym wywiadzie (Autentyczni) ktoś na własną odpowiedzialność zapytał rapera o płytę z kolędami. Macie aż pojaśniało oblicze:

O! Fajne pytanie! Akurat wczoraj wymyśliłem, że chcę to zrobić. Wracałem samolotem z Barcelony i nagle mnie naszła taka myśl, że co by było, gdybym zrobił płytę z kolędami z Sanah. Przecież to by był jakiś hit! Sanah, jeśli to oglądasz, zróbmy płytę z kolędami! Może jeszcze w tym roku! Uważam, że to byłby bestseller.

Co o tym myślicie? Bo ja, że to jest świetny pomysł i prawdopodobnie kolejna w życiu tych Artystów żyła platyny.

Nie mam najmniejszych zamiarów oceniać nawróceniowych deklaracji jednego z najważniejszych głosów młodego pokolenia w Polsce. Przecież te najpiękniejsze zmiany życiowego kierunku to te szawłopawłowe, czyż nie? Czekajmy zatem na owoce. Dla Boga przecież nie ma nic niemożliwego.


Przeczytaj również:

Czy Kwiat Jabłoni wystąpi na Festiwalu Życia i dlaczego (raczej) nie?

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.