26 września| Muzyczne Laboratorium

Czy Jolka pamięta, kim był Felicjan Andrzejczak?

Sanah na jeden ze swoich koncertów zaprosiła Felicjana Andrzejczaka. Zaśpiewali wspólnie tajemniczą piosenkę o Jolce, która pamięta. Kiedy Felicjan Andrzejczak nagrywał „Jolkę”, Sanah jeszcze nie było na świecie.

Kim był Felicjan Andrzejczak, że bożyszcze młodego pokolenia zachciała go na swoim koncercie? No i co miała pamiętać Jolka? Sprawdzamy.

Domu Kultury Zakładów Przetwórstwa Owocowego w Milejowie

To tutaj na początku lat 70. ubiegłego wieku swoje próby zaczynała legenda polskiego rocka, zespół Budka Suflera. Śmieszne jest to, że zanim byli Budką Suflera śpiewającą po polsku byli Prompter’s Boxem śpiewającym po angielsku. Pewnie znacie kilka hitów. Ja szczerze przyznam, że fanem nie jestem. Za głęboka siermięga jak dla mnie. Mówią o nich Krzyżacy Polskiego Rocka. Coś w tym jest. Ale legendą są i z tym się nie dyskutuje.

No dobra, ale co z Budką Suflera ma wspólnego Felicjan Andrzejczak i Sanah? Otóż to, że Felicjan był jednym z wokalistów tej formacji. Bo musicie wiedzieć, że Budka Suflera jest zespołem wokalistów wielu. Ale nie tak, że naraz śpiewali wszyscy. Raz śpiewał ten, raz tamten. Czasem tamta. A czasami nie śpiewał nikt.

Cugowski

Choć to najważniejszy wokalista grupy, bo był na początku i na końcu, to jednak nie z nim Budka nagrała moje ulubione piosenki. Bo mimo wszystko takie są. Z Cugowskim zaczynali. W zasadzie pochód na szczyt zaczęła Budka Suflera od zagranicznego coveru z polskim tekstem. Czyli Sen o dolinie, co polską wersją Ain’t No Sunshine jest. Kojarzycie?

Czystaw

Cugowski z resztą zespołu się ściął i wjechał nowy, liczący się wokalista. Romuald Czystaw. Ten układ trwał przez cztery lata, od 1978 do 1982 roku. I teraz uwaga – to jest czas, kiedy w Budce grał niejaki Jan Borysewicz. Żywa wciąż legenda polskiego rocka, jeden z najlepszych polskich gitarzystów i (z czego najbardziej jest kojarzony) lider Lady Pank.

Talent Borysewicza do pisania hitów objawił się w Budce, kiedy ten przyniósł na próbę swoją kompozycję do słów Andrzeja Mogielnickiego (dokładnie tego samego, co pisał teksty dla Lady Pank) pod jakże mizoginicznym tytułem Nie wierz nigdy kobiecie. Romuald Lipko, który już wtedy pełnił urząd dyktatora zespołowego, uznał co prawda, że numer jest dobry, ale nie w stylu zespołu. I zgodził się jedynie wydać go na singlu.

Los utarł dyktatorowi nosa. Okazało się bowiem, że Nie wierz nigdy kobiecie jest jednym z największych hitów Budki ever.

Andrzejczak

Dojeżdżamy wreszcie do najbardziej interesującej nas dzisiaj stacji pod tytułem Felicjan Andrzejczak. Po odejściu Czystawa wokalistą Budki zostaje on właśnie, Felicjan. Ta współpraca trwała jeszcze krócej, bo tylko dwa lata (1982–1984). Ale za to jakże owocną się okazała.

Pierwsze dwa numery, jakie z formacją nagrał nasz dzisiejszy bohater, to były dwa strzały w dziesiątkę. Zacznę od drugiego. Co prawda cover, ale nadał mu Felicjan z chłopakami wyjątkowy charakter. Na tyle wyjątkowy, że nie tylko nikomu nie przeszkadzało to, że jest coverem. Mało kto nawet o tym wiedział. Oto Noc komety.

Jolka, Jolka, pamiętasz

To właśnie wykonanie tej piosenki uczyniło Felicjana Andrzejczaka nieśmiertelnym. Jego głos i emocje w tym kawałku są po prostu nie do zastąpienia. A sam kawałek? Kto wie, czy to nie największy hit Budki Suflera. I z pewnością jedna z największych polskich ballad rockowych. Kim była tajemnicza Jolka, która miała o czymś pamiętać? Okazuje się, że istniała naprawdę…

Brzydka zdrada i piękna piosenka

Tekst Jolki popełnił był Marek Dudkiewicz. Jeśli mu wierzyć, to jest on zapisem jego romansu z zamężną Jolką. Jolką R. dodajmy. Jest rok 1982. Jolka przyjeżdża z synem nad morze. Jej mąż harował wtedy ciężko w Anglii na rodzinę. A w jednym z nadmorskich kurortów spędzał wtedy wakacje sam Marek. No i Jolka wpadła mu w oko. Reszty można się domyślić.

Romans trwał krótko, a Jolka miała zgodzić się na opisanie tego epizodu w tekście piosenki. No i Marek napisał Jolkę. Mąż Jolki miał być na Dudkiewicza wściekły. Dziwić się? Nie dość, że uwiódł mu żonę, to jeszcze opisał to w piosence, która stała się nieśmiertelnym hitem, który śpiewała cała Polska. Zresztą małżeństwo Jolki nie wytrzymało tej próby. Smutne. Ale piosenka piękna.

Śmierć

Felicjan Andrzejczak zmarł 18 września 2024 roku w wieku 76 lat. Do końca był aktywny zawodowo. Współpracował z wieloma artystami, nagrywał solowe płyty, współtworzył wiele projektów, koncertował. Ale przede wszystkim znany był jako ten od Jolki.

Sanah, Felicjan i Jolka

Musiało być w Felicjanie coś wyjątkowego, skoro na swój koncert zaprosiła go jedna z najjaśniej święcących dzisiaj gwiazd. Pozycja Sanah jest tak silna, że nie musi podbudowywać swojej kariery nikim innym. A jednak zaprosiła starszego od siebie o kilka pokoleń wokalistę, którego pewnie większość jej fanów zupełnie nie kojarzy. Miłe to bardzo i wzruszające.

W 2022 roku na FEST Festiwalu Sanah i Felicjan zaśpiewali nieśmiertelną Jolkę. Myślę, że sama Sanah ma świadomość, iż jej obecne hity są bez porównania bardziej śmiertelne niż wyśpiewana przez Felicjana Andrzejczaka w 1982 roku Jolka. Dzisiaj, dwa lata po tym wyjątkowym duecie, Felicjan jest już po tamtej stronie.

Czy sukces Jolki dało się zaplanować? Oczywiście, że nie. To uczy pokory, którą (tak czuję) Felicjan Andrzejczak w sobie miał. Owszem, człowiek sieje. Ale to Kto inny daje wzrost.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.