Mieszkańcy Aleppo zagrożeni. Najpoważniejsze walki od 4 lat
„Strach wisi w powietrzu, ludzie nie mają siły, by stawić czoło kolejnej bitwie” – powiedział ojciec Bahjat Elia Karakach, proboszcz parafii św. Franciszka w Aleppo. Franciszkanin wyznał, że choć od miesięcy mówiło się o możliwym ataku, to skala ofensywy zaskoczyła wszystkich. To najpoważniejsze walki w tym kraju od 2020 r.
W północnej Syrii, od 27 listopada, trwa największa od lat ofensywa islamskich rebeliantów walczących z reżimem Baszara el-Asada. 29 listopada dżihadyści wkroczyli na przedmieścia drugiego pod względem wielkości miasta kraju, Aleppo. Wśród rebeliantów kluczową rolę odgrywa sunnickie ugrupowanie zbrojne Hajat Tahrir asz-Szam. Powstało w 2017 roku z połączenia kilku dżihadystycznych grup zbrojnych, w tym lokalnego odgałęzienia Al-Kaidy. Mówi się o setkach zabitych, w tym cywilach.
Umęczone Aleppo znów pod ostrzałem
– W mieście wyraźnie słychać strzały armatnie, ludzie są przerażeni, szkoły są zamknięte, a zajęcia zawieszone, panuje atmosfera wielkiego strachu, nawet lekcje katechizmu w parafiach są wstrzymane – powiedział ojciec Karakach, komentując ataki z ostatnich dni.
Chrześcijanie w Korei Północnej – tylko wiara pozwala im przetrwać
W rozmowie z agencją Asia News zauważył, że „ludzie są już zmęczeni i czują, iż nie mają wystarczająco dużo energii, aby stawić czoło kolejnej bitwie, początkowi kolejnej wojny”.
– Strach jest prawdziwy, strach unosi się w powietrzu, a odgłosy bombardowań słychać wyraźnie, tak bardzo, że ludzie nie mogli spać przez trzy noce – mówił franciszkanin.
Zakonnik dodał, że od kilku miesięcy mówiło się o możliwym ataku, ale wydawał się on bardziej groźbą niż realnym niebezpieczeństwem.
– Niestety jego skala, którą obserwujemy z niepokojem w tych dniach, zaskoczyła nas – dodał duchowny.
Koordynator ONZ ds. pomocy humanitarnej w Syrii, David Carden, podkreślił, że jest „głęboko zaniepokojony” rozwojem sytuacji. Międzynarodowy Komitet Ratunkowy mówi o prawie 7 tys. wysiedlonych rodzin, informuje też o zamknięciu szkół i placówek służby zdrowia.
Niepokój o przyszłość
– Obudziliśmy się z wiadomością o czterech studentach zabitych przez bombę, która spadła w pobliżu akademika. Oczywiście nie możemy podsycać paniki, ale jasne jest, że ludzie mają prawo się niepokoić – podkreślił proboszcz z Aleppo.
Wskazał, że obecna eskalacja przemocy związana z politycznym impasem w Syrii w ostatnich latach, choć dla wszystkich było jasne, że nie będzie on trwał wiecznie.
Piekło? Nie do końca. To miejsce nazywa się Liban. Przez studentów nazywany jest domem
– Nigdy jednak nie było prawdziwego i ostatecznego rozwiązania, a jedynie kruche porozumienia, które nie mogły trwać w dłuższej perspektywie – zauważył ojciec Karakach, podkreślając, że teraz pilnie potrzebna jest zdecydowana interwencja społeczności międzynarodowej.
Klimat napięcia i strachu dotyczy również wspólnoty chrześcijańskiej, która przygotowuje się do Adwentu. Franciszkanin wyznał, że ludzie obawiają się, iż rozwój sytuacji już wkrótce nie pozwoli im na swobodne poruszanie się po mieście, a co za tym idzie spotykanie się na modlitwie a później na obchodzenie zbliżającego się Bożego Narodzenia. Wiele rodzin myśli o ucieczce z miasta.
Nowy Indeks Prześladowań – chrześcijanie cierpią coraz bardziej
– Mimo wszystko wciąż mamy jeszcze nadzieję i modlimy się o poprawę sytuacji – podkreślił proboszcz franciszkańskiej parafii w atakowanym Aleppo.
Zapomniana wojna w Syrii
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR), organizacji z siedzibą w Wielkiej Brytanii, która posiada gęstą sieć informatorów w Syrii, liczba ofiar ofensywy na północnym zachodzie wynosi co najmniej 242. Wśród nich są m.in. cywile zabici przez bomby, które spadły na Aleppo, miasto, które niegdyś było stolicą gospodarczą i handlową, zanim stało się symbolem zniszczeń spowodowanych przez zapomniany już konflikt, a którego szkody porównywane były do powojennych ruin Warszawy.
W syryjskiej wojnie domowej, która wybuchła po brutalnym stłumieniu przez rząd w Damaszku prodemokratycznych protestów w 2011 roku, zginęło ponad pół miliona ludzi. Liczące przed wojną ponad 2 mln mieszkańców Aleppo było miejscem jednych z najkrwawszych, toczących się tam przez lata walk. Wojna nigdy się nie zakończyła i stała się jednym z wielu „zapomnianych konfliktów”.
W 2020 r. Turcja i Rosja – główny sojusznik prezydenta Assada – pośredniczyły w zawieszeniu broni w celu powstrzymania ofensywy rządowej w kierunku Idlib, powstrzymując eskalację przemocy, ale sporadyczne starcia, naloty i bombardowania były kontynuowane. W zeszłym miesiącu specjalny wysłannik ONZ do Syrii ostrzegł, że wojny w Strefie Gazy i Libanie „niebezpiecznie katalizują konflikt w północno-zachodniej Syrii”.
Źródło: KAI