Szybka miłość w chrześcijańskim wydaniu
To coś dla fanów szybkich znajomości – jeden wieczór i po sprawie. Kto by tak nie chciał? Siadacie przed sobą. […]
To coś dla fanów szybkich znajomości – jeden wieczór i po sprawie. Kto by tak nie chciał?
Siadacie przed sobą. – Cześć, jestem Adam – mówisz. – Witaj, jestem Ewa – ona odpowiada. Patrzycie sobie w oczy. Zaczynacie rozmawiać i przyglądacie się sobie. Czy w tych oczach jest coś więcej? O, ładnie się uśmiecha. Pytasz o nią. Ona odpowiada. To ciekawe. Podnosi filiżankę i robi drobny łyk. Czy się denerwuje? Czy zaschło jej w gardle? A może tylko chce, żebyś tak pomyślał? Ach, te kobiety! Kto je pojmie!? Rozmowa zaczyna się kleić. Nagle słyszysz „trrrrrrrr”, to dźwięk budzika. Nie, nie budzisz się, to się dzieje naprawdę. Jednak masz wrażenie, że minęło dopiero 5 minut. I nie mylisz się! Wstajesz i przesiadasz się do drugiego stolika. „- Cześć, jestem Adam – mówisz. – Witaj, jestem Ania – ona odpowiada.
Speed dating – sposób na miłość
Dość tej farsy, już wiadomo, o co chodzi. Speed dating to formuła ciągle nowa u nas w Polsce, ale zyskująca popularność. Sama nazwa wiele wyjaśnia – szybkie randki. Jeden wieczór, kilkanaście-kilkadziesiąt osób i dwa razy mniejsza liczba stolików. Na poznanie drugiej osoby i rozmowę z nią ma się jedynie 5 minut! Każda osoba ma więc okazję zaznajomić się z dość sporym gronem osób, ale głębsze poznanie będzie już tylko i wyłącznie zależne od dalszej inicjatywy samych uczestników!
Gdzie tu głębia i romantyzm?
Na pozór może wydawać się to dość płytkie rozwiązanie. Ktoś powie, że swoją drugą połówkę zignorował przy pierwszym poznaniu, a dopiero po czasie zwrócił na nią uwagę. Albo że taka forma to ocenianie książki po okładce i odziera spotkanie z całego misterium. Ale przecież nikt nie mówi, że nie można się ponownie spotkać, albo randkować też w tradycyjny sposób. Jest za to duży plus tej formy. Często zdarza się, że umawiamy się z kimś, a już po chwili rozmowy wiemy, że to nie to. Dalszy ciąg spotkania może być niezręczny. Kiedy indziej, wiemy, że trafiliśmy w „10” już po krótkiej wymianie zdań i spojrzeń, bo często pierwsze wrażenie jest decydujące. W zabieganej współczesności, jest to niewątpliwie oszczędność czasu.
Wersja katolicka
Pomysł na speed dating pochodzi od Yaacov Deyo z Los Angeles w 1998 roku. Wkrótce spopularyzował się w całych Stanach Zjednoczonych, a następnie dalej na świecie. Dziś organizowanie szybkich randek jest dość powszechne i znajdziemy sporo ogłoszeń o takich wydarzeniach.
W głowie katolika może zrodzić się pytanie, czy to na pewno moralna i przyzwoita forma. Jednak, że nie ma tu nic zdrożnego. Co więcej, nawet katolickie duszpasterstwa podejmują podobne inicjatywy dla singli. Jeśli połączyć atuty samego speed datingu z faktem, że w katolickim środowisku mamy większą szansę na znalezienie osoby o zbieżnym dla nas światopoglądzie, to jest to już duże ZA.
Właśnie dziś o godz. 18.00, w związku z walentynkami, speed dating organizuje Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży z Gliwic, prowadzone przez ks. Marcina Pasia. To pierwsze takie wydarzenie tego duszpasterstwa. Organizatorzy zapraszają do Kaplicy św. Jadwigi przy parafii Wszystkich Świętych w centrum Gliwic. Niestety limit miejsc został już wyczerpany. Jeśli chcesz załapać się na kolejną okazję, musisz następnym razem po prostu być SZYBSZY/SZYBSZA!
Krzysztof Zieliński
Od 2008 roku współtworzy Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, co jest jednocześnie pracą i życiową misją. Współorganizuje i animuje wydarzenia, pisze artykuły, redaguje treści książek i robi znacznie więcej. Człowiek orkiestra.