cathopic.com
13 marca| Artykuły

Pisać czy nie pisać? A może koronawirus to szansa?

Koledzy z redakcji mówią mi, żeby nie pisać o tym. Bo wszyscy o tym piszą. Bo o tym już niczego […]

Koledzy z redakcji mówią mi, żeby nie pisać o tym. Bo wszyscy o tym piszą. Bo o tym już niczego nowego nie da się napisać. Albo że nie ma sensu zwiększać paniki, która i tak już jest duża. Z założenia szerokim łukiem omijam portale informacyjne. Od kiedy to robię jestem zdrowszy. Ale dla koronawirusa zrobiłem wyjątek. Śledzę. Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Jest coraz gorzej. Nie chcę udawać, że nic się nie dzieje, ale też nie chcę powtarzać tego wszystkiego, co piszą inni. Do szpagatu przystąp.

Jaja z modlitwy

Ludzie, którzy jakby wbrew rozwojowi współczesnej nauki i oświeceniu ludzkiego umysłu, stworzyli modlitwę o powstrzymanie tego paskudztwa. Bo wierzą, że poza szpitalami, lekami i najbardziej wyrafinowanymi procedurami jest jeszcze coś takiego jak opatrzność. Modlitwa i cała towarzysząca jej koncepcja już została obśmiana. Na jednym z „mondrych portali. No bo przecież w XXI wieku miejsca na ciemnogród już za bardzo nie ma. Tyle razy się modlono i nic to nie dało. A ileż to razy człowiek próbował własnymi siłami coś zdziałać i też nic to nie dało. A jednak próbuje dalej. Dlaczego z modlitwą nie może być podobnie?

Antyklerykalni, a także klerykalni snują też hipotezę o tym, że wirus szerzy się w kościołach podczas mszy. Najbardziej podczas znaku pokoju i przyjmowania Komunii. Troskliwi proponują ukłon pokoju i Komunię udzielaną na rękę. Cejrowski grzmi: to świętokradztwo! Poza tym przyjmowanie na rękę z punktu widzenia higieny jest o wiele bardziej ryzykowne. Podobno. W Christ Church w Georgetown zarażony ksiądz miał podać komunię do ust i ściskać rękę około 500 parafianom. Ksiądz już w izolacji. I na razie nie odnotowano ani jednego chorego wiernego. Zaglądam na info – portal. Wszystkie imprezy masowe odwołane. Lekarze zalecają – zamiast uścisku, żółwik.

List z Bergamo

Jeden z lekarzy pracujących w szpitalu Humanitas Gavazzeni w Bergamo zaczął sypać. Napisał list, w którym stwierdza, że milczenie dalekie jest od odpowiedzialności. Pisze wprost: Włochy są w stanie wojny z małym, niewidzialnym gnojkiem. Do jego szpitala dziennie trafia około 20 rannych pacjentów. Sale są przepełnione, łóżek zaczyna brakować i już teraz trzeba dokonywać wyboru, komu dać namiot tlenowy, a komu nie. Od tego wyboru często zależy czyjeś życie. Lekarza trzepie na widok ludzi, którzy marudzą z powodu braku możliwości wyjścia na siłownię albo do dyskoteki.

Najwięcej szkody robią ci, którzy nie rozumieją powagi sytuacji. To nie jest nowy rodzaj grypy. To coś znaczenie gorszego. Cztery najbardziej przeklęte słowa ostatnich dni: obustronne, śródmiąższowe zapalenie płuc. Pielęgniarki płaczą, bo nie są w stanie wszystkim pomóc. Lekarze są przemęczeni. Życie towarzyskie dla nich nie istnieje. Nawet nie wracają do swoich domów. Nie chcą zarazić swoich bliskich. Rzut okiem na najnowsze info: już 40 zarażonych koronawirusem, który paraliżuje polski sport.

Powtórka z rozrywki

Nie przeżywamy niczego nowego. Zarazy, wojny, kataklizmy, kryzysy są stare jak świat. Naprawdę, bywało gorzej. Choć jak rozwinie się aktualna sytuacja, nie wiadomo. Najczęściej słyszę zdanie, że wszystko zdechnie śmiercią naturalną. Że dojdzie do światowej amnezji koronawirusa. Ja tam nie wiem. Profesor James Robb, wybitny specjalista od koronawirusów doradził bliskim jak się w tej sytuacji zachowywać. Podobno ten mail wyciekł do sieci i teraz każdy może go przeczytać.

Przede wszystkim myjemy ręce. Jak najczęściej. Mydłem i ciepłą wodą. Dokładnie. Przez minimum 10 sekund. Ostrożnie z uściskami dłoni. Jak naciskać guzik w miejscu publicznym, to tylko zewnętrzną częścią dłoni. Okazuje się, że maski na twarz to nieporozumienie. Jedynie od czego się nadają, to do tego by bezwiednie nie dotykać palcami naszych ust. Podobno robimy to około 90 razy dziennie. Jak kichamy albo kaszlemy to w chusteczkę albo w zagięcie łokcia. Jak ktoś kicha albo kaszle, to jak najdalej od niego. No i dbajmy o odporność naszego organizmu. Ruch, sen, odpowiednia dieta. Cóż można więcej zrobić? No jak to co, można się pomodlić.

Pierwsza deska ratunku

We Włoszech sytuacja jest na tyle poważna, że tamtejszy Episkopat odwołał do 3 kwietnia wszystkie msze na terenie całego kraju. W Palestynie zamyka się szkoły, kościoły i meczety. Nawet w Lourdes zamknięto wszystkie baseny, w których zanurzali się chorzy z nadzieją na uzdrowienie. W obawie,  by nie wynurzyli się jeszcze bardziej chorzy. Jak w tej sytuacji ma zachować się chrześcijanin? To świetna okazja, by doświadczyć swojej zależności i bezsilności. Przez lata można żyć w poczuciu, że jest się panem swojego życia. Aż tutaj przychodzi jedno doświadczenie, które burzy całą tą wieżę Babel.

Może to jest właśnie to? Może ta epidemia choć troszkę pomoże nam się do siebie zbliżyć? W polskiej polityce dzieją się cuda. Obóz rządzący i opozycja zdają się mówić jednym głosem, a rzecznik Biedronia chwali polski rząd za działania na rzecz walki z zarazą. No nie cuda? Może już gdzieś tam chrześcijanie i muzułmanie wspólnie się modlą. Albo przynajmniej nie wyżynają się. Nawet jeśli zrobią to na chwilę, to już będzie coś. Vanessa jest córką pierwszej ofiary koronawirusa we Włoszech. Po jego śmierci zwróciła się do świata z takim emocjonalnym wyznaniem:  Adriano Trevisan to nie była pierwsza ofiara koronowirusa we Włoszech. To był mój kochany tata, mąż mojej mamy, dziadek dla swoich wnucząt! Może koronawirus jest nam potrzebny do tego, by uświadomić sobie wartość naszych bliskich?

To ja może tą modlitwę, z której inni sobie robią jaja zacytuję. No bo jak uznamy, że modlitwa nie ma sensu, to cała reszta tym bardziej nie ma sensu.

Ojcze nasz, pełni ufności prosimy Ciebie,
aby koronawirus z Wuhan nie siał więcej zniszczeń
i aby udało się jak najszybciej opanować epidemię.

Prosimy, abyś przywrócił zdrowie zakażonym
i pokój miejscom, do których koronawirus już dotarł.

Przyjmij tych, którzy zmarli na skutek tej choroby,
pociesz ich rodziny.

Wspieraj i chroń personel medyczny zwalczający wirus,
inspiruj i błogosław tym, którzy starają się opanować sytuację.

Panie Jezu, lekarzu naszych dusz i ciał.
czujemy się bezradni
w tej sytuacji ogólnoświatowego zagrożenia,
ale ufamy Tobie,
udziel nam pokoju i zdrowia.

Matko Boża, chroń nas i opiekuj się nami,
prowadź nas w miłości do Twojego Syna, Jezusa.

Amen

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.

WYDARZENIA Czytaj więcej
NAJNOWSZE WPISY: