Piechurzy nad Morzem Czarnym!
Poranek niczym nieskrępowany. Jedni obudzili się na plaży, inni w namiotach. Poranna bryza orzeźwiła plażowiczów. Eucharystią rozpoczęliśmy tę niedzielę, poznawaliśmy także lokalnych mieszkańców, którzy udostępnili nam swoje prysznice i pralki. Ogólnie wiele życzliwości doświadczamy także w Prymorsku, w którym kończy się sezon letni. Popołudniowe wylegiwanie się nad morzem albo w cieniu, było cudownym odpoczynkiem. Wieczorem, po zmroku rozpoczęło się dzielenie kończącą się wyprawa. Nie zatrzymać się po powrocie do domu, iść dalej z decyzjami, które zrodziły się w czasie tej drogi. Oby wystarczyło sił, żeby prosto żyć...
Poranek niczym nieskrępowany. Jedni obudzili się na plaży, inni w namiotach. Poranna bryza orzeźwiła plażowiczów. Eucharystią rozpoczęliśmy tę niedzielę, poznawaliśmy także lokalnych mieszkańców, którzy udostępnili nam swoje prysznice i pralki. Ogólnie wiele życzliwości doświadczamy także w Prymorsku, w którym kończy się sezon letni. Popołudniowe wylegiwanie się nad morzem albo w cieniu, było cudownym odpoczynkiem. Wieczorem, po zmroku rozpoczęło się dzielenie kończącą się wyprawa. Nie zatrzymać się po powrocie do domu, iść dalej z decyzjami, które zrodziły się w czasie tej drogi. Oby wystarczyło sił, żeby prosto żyć…
Dla mnie ta wyprawa to całkowite zanurzenie w Bogu, Jego opatrzności. Im większe zawierzenie tym większe mogą być owoce. Wieczorne rozmowy i modlitwa przeszły płynnie w zabawę na plażowej scenie i kolejną noc na plaży.
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.