unsplash.com
3 czerwca| Artykuły

Życie jest muzyką. #5 Agogika

Agogika w muzyce to najzwyczajniej tempo.

W muzyce

Niech was nie zniechęci ten tytuł. Ja też uważam, że bardzo dziwna nazwa jak na tak proste zjawisko. Tempo. Czyli w skrócie wolno-normalnie-szybko. Nie będę zasypywał was dziesiątkami włoskich nazw dotyczących tempa i zjawisk z tempem związanych. Tylko dla formalności napiszę o tym co najważniejsze. Świat agogiki dzieli się na trzy podświaty:

  • tempo, czyli … tempo 🙂 Trzy podstawowe to largo (wolno), andante (umiarkowanie), allegro (szybko);
  • charakter, czyli wynikający z tempa sposób w jaki należy wykonać utwór (albo jego fragment), ma przykład: furioso (z furią po prostu. W takim właśnie charakterze Jimi Hendrix rozwalał na koncertach swoje gitary), dolcissimo (słodko), misterioso (tajemniczo);
  • zmiany tempa, czyli przyspieszanie i zwalnianie. Niektórym muzykom zdarza się to niezależnie od ich woli, ale to raczej braki w wyszkoleniu niż świadome zabiegi muzyczne. Accelerando (przyspieszyć), ritardando (zwolnić).

Jest jeszcze kwestia ustalenia tempa. Skąd mamy wiedzieć ile to jest presto vivacissimo? Kiedyś to robiło się na czuja. Ludzie po prostu znali utwór i czuli w jakim ma być tempie. Tempo można zapamiętać. Nawet łatwiej niż melodię czy tonację. Nie mamy problemu z wyznaczeniem tempa znanych nam piosenek. Chwila zastanowienia i już jest. I tak do dzisiaj funkcjonuje wielu muzyków. I w klasyce i w rozrywce.

Metronom

Małą rewolucję w ogarnianiu tempa zrobił w 1816 roku niejaki Johann Nepomuk Malzl. Opatentował on urządzenie do wyznaczania tempa w sensie bezwzględnym. Nazwał ją metronomem. Od tej pory largo, andante, allegro i cała reszta rodziny miała przypisaną konkretną ilość uderzeń na minutę. Matronom tradycyjny wygląda tak:

Od pory jego pojawienia się w świecie muzyki, stał się nieodłącznym towarzyszem tych, którzy spędzając długie godziny w ćwiczeniówkach chcą nauczyć się równo grać. Dzisiaj taki analogowy metronom na sprężynkę to już trochę przeżytek. Niepodzielnie rządzą metronomy elektroniczne. Ale wracając do tych analogowych. Francuski kompozytor Gyorgy Ligeti zafascynowany metronomem napisał Poemat Symfoniczny na 100 metronomów. Życzę głębokich doznań artystycznych:

W życiu

Tak jak w przypadku dynamiki. Żyjemy forte. I do tego allegro. Żeby nie powiedzieć presto prestissimo. Życie za…suwa. Od kiedy otwieramy oczy zaczyna się nasz codzienny sprint. Zresztą nawet jak śpimy coś nas wewnętrznie nakręca. Stomatolodzy biją na alarm: bruksizm masowo niszczy nasze uzębienie! To nieświadome zgrzytanie zębami w wyniku napięcia i stresu. Najczęściej w czasie snu. Szybka kawa, korki, nerwy, tradycyjne spóźnienie. W dzisiejszym świecie liczą się tylko najsilniejsi, najzdolniejsi, najkreatywniejsi. I najgłośniejsi. No i najszybsi. Coraz trudniej coś osiągnąć. Konkurencja nie śpi w każdym obszarze. Wydaje się niemożliwym nie ulec tej marketingowej presji. Lęk przed byciem na końcu, przed niezakwalifikowaniem się do grona ludzi sukcesu rodzi określone wzorce zachowań. Zmusza nas, by uciekać w popłochu przed pędzącym po sukces tłumem przerażająco zdolnych ludzi.

Czas

Wszystko musi być od razu. Każdy oszczędzacz czasu jest bezcenny. Burger w fast foodzie na wynos, rozpuszczalna kawa, szybkie zakupy, szybki transport, zdawkowe smsy, brak czasu na rozmowę z bliskimi. Najważniejszy jest sukces. A ponieważ osiągnięcie go w dzisiejszym świecie jest coraz trudniejsze, wszystko przyspiesza. Jeśli chcemy myśleć o sukcesie swoich dzieci (bo na nasz może już być za późno) od najmłodszych lat powinniśmy je ku niemu kształcić. To właśnie dzieci potrafią nauczyć się najwięcej. Poza normalną (czytaj: elitarną) szkołą wrzucamy jeszcze dzieciakom pływanie dwa razy w tygodniu, dodatkowy język obcy, kurs jazdy konnej i lekcje pianina. Ewentualnie karate. Jasne, taki background w połączeniu z wrodzonymi talentami pomaga wystartować w dorosłym życiu jak torpeda. Zrobić karierę, założyć rodzinę (kolejność nieprzypadkowa), wybudować dom z basenem i na koniec wylądować na kozetce. Ok, ale zróbmy teraz ritardando…. A kto powiedział, że tak trzeba żyć?

Bez względu na to jak bardzo pędzi ten świat i jak bardzo ten pęd nas porywa, zawsze mamy wybór. Są tacy, którzy zdecydowali się wyskoczyć z tego pociągu. I odkryli, że nie trzeba zdobywać świata by znaleźć szczęście. I to, że im bardziej chcemy go zdobyć, tym bardziej on zdobywa nas. Czy nie jest zastanawiające, że naszymi ukochanymi piosenkami są ballady w wolnym tempie? Jak ta: Gdy nic nie masz, nie masz nic do stracenia, Jesteś teraz niewidzialna, nie masz żadnych sekretów do ukrycia. Jak to jest być zdanym na siebie, bez drogi do domu, jak kompletnie nieznany ktoś, jak toczący się kamień…

Inne teksty z cyklu „życie jest muzyką”:

  1. Rytm
  2. Melodia
  3. Harmonia
  4. Dynamika
  5. Agogika
  6. Artykulacja
  7. Kolorystyka

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.