Wyprawa rowerowa – dzień 20
Poranek rozpoczął się pięć minut później, ponieważ Górnik zaspał z pobudką. Dlatego Klaudia odpowiedzialna za budzenie zaczęła krzyczeć z namiotu "Ej ludzie wstajemy" i wtedy Górnik puścił muzykę...
Poranek był pochmurny i wietrzny. Pierwszy dystans trochę nas zmroził, aż dojechaliśmy do wioski ze sklepem, z której dużo ludzi pracuje w Szczecinie. Z każdym kolejnym kilometrem pogoda się poprawiała. Na drugim dystansie spotkaliśmy pozdrawiającego nas polaka, który pytał gdzie jedziemy. O. Tomek miał racje, od razu wyczuł, że to ksiądz, który odnalazł nas na postoju w mieście Żółkiew i zaprosił do kościoła, gdzie spoczywa Hetman Żółkiewski.
Po mszy okazało się, że ksiądz posługuje w Kanadzie i bardzo dobrze zna Oblatów. Towarzyszy nam przy obiedzie i przedłuża przerwę stawiając całej ekipie kawę i lody. Na ostatnim zaledwie 30 kilometrowym odcinku natrafiamy na pagórkowaty teren, mimo wszystko sprawnie dojeżdżamy do Lwowa. Na miejscu z pomocą biskupa znajdujemy nocleg u Franciszkanów. Wieczorem mimo zmęczenia udajemy się na nocne zwiedzanie.
Bilans dnia:
- 130 km
- 479 m przewyższeń
Przejechanych kilometrów do tej pory: 2749