Nerwowi Papuasi
Przed laty plemiona papuaskie żyły głównie z walki, zbieractwa bądź uprawiania ziemi. W dzisiejszych czasach, chociaż wiele się zmieniło, możemy nadal doświadczyć dawnych czasów w charakterach Papuasów.
W mężczyźnie wciąż drzemie chęć dominacji i walki, jeśli coś nie idzie po jego myśli. Tak samo jest z kobietami. Te obecnie nie rozstają się ze swoimi łopatkami, którymi przewracają ziemię w polu.
Papuaski mężczyzna, jak wspomniałem, bywa nerwowy. Dzieje się tak szczególnie wtedy, kiedy ktoś mu zwróci uwagę, ktoś go publicznie upomni, czy coś o nim powie w większym gronie. Przekonałem się o tym na własnej skórze kilka razy.
Po raz pierwszy odkryłem tę prawdę w wiosce Namta, gdzie byłem na praktyce języka tok pisin. Proboszczem był tam pochodzący z gór Papuas, ks. Tomasz. Będąc z nim kilka dni sam na sam w dżungli, zacząłem się bać. Mimo że był księdzem, to wydawał mi się bardzo nerwowy, wręcz agresywny.
Z moich obserwacji wynikało, że nie interesował się zbytnio parafią. W związku z tym zadzwoniłem do administratora diecezji i poprosiłem zmianę. Kiedy Tomasz się o tym dowiedział, zaczął na mnie krzyczeć, prawie mnie uderzył pięścią w nos. Nastąpił wybuch agresji, jakiej wcześniej nie widziałem. A ja nic takiego nie zrobiłem. Po prostu wolałem się od niego trzymać z daleka. Takie było moje pierwsze doświadczenie, kiedy powiedziałem publicznie coś o Papuasie.
Innym przykładem może być sytuacja z Koge. Pewnego razu przyszedł do mnie Papuas o imieniu Adam. Prosił on o pożyczkę 50 kina. Miał on niby jechać na jakiś kurs młodzieżowy i obiecał, że jak wróci, będzie zajmował się młodymi Papuasami przy parafii. Dałem mu pieniądze, ale potem się dowiedziałem, że mnie okłamał, a pieniądze przepił.
Jakiś czas później powiedziałem o tej sytuacji publicznie na spotkaniu wiejskim: Adam mnie okłamał i nie oddał 50 kina. Wtem nagle dało się słyszeć krzyk Adama. W jednym momencie Papuas zaczął biec w moją stronę z zaciśniętymi pięściami. Na szczęście jacyś mężczyźni powstrzymali go przed wymierzeniem mi ciosu. Nie było istotne, że Adam okradł i okłamał misjonarza. Problemem było, że misjonarz o tym powiedział publicznie.
Papua-Nowa Gwinea: Nietypowa intencja mszalna i porwane autobusy
Tak samo bywa na papuaskich drogach. Często stoją tam tak zwani poborcy podatkowi. Zrzucają oni na drogę drzewo albo ustawiają kamienie i żądają pieniędzy za przejazd. Jeśli im się nic nie da, bywają agresywni. Jakiś czas temu jechałem drogą główną przez wioskę Dumun, a tam wyskoczył przed maskę auta chłopak z nożem. Zaczął na mnie krzyczeć, że jeżdżę po jego drodze i teraz poniosę karę. Kiedy podszedł do drzwi auta, zobaczył napis: „Catholic Diocese of Kundiawa”. Odsunął się i powiedział: możesz jechać, jestem katolikiem. Tak mi się udało nie mieć konfrontacji z agresywnym papuaskim młodzieńcem.
Papua-Nowa Gwinea jest zatem krajem, który potrafi codziennie zaskakiwać. Aby tutaj zamieszkać na dłuższy czas, trzeba poznać papuaskie charaktery. Wtedy istnieje nadzieja, że nie wpędzimy się w kłopoty.
Papua-Nowa Gwinea. Dlaczego Rajska Wyspa nazywana jest „krainą nieoczekiwanych zdarzeń”?
ks. Łukasz Hołub
Od dziecka czuł, że ma zostać misjonarzem. W 2013 r. przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem archidiecezji przemyskiej. Na pierwsze misje wyjechał w 2016 r. do Ekwadoru, gdzie spędził cztery lata. Od 2021 r. pracuje w Papui-Nowej Gwinei. Obecnie jest proboszczem parafii Koge w diecezji Kundiawa.