Przeżyć czy przetrwać? Jak przygotować się do Mszy Świętej?
Msza Święta nie jest od tego, by ją przetrwać, odhaczyć i „spełnić obowiązek”. Msza Święta jest aktualizacją Ofiary Chrystusa, Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Jest zatem do przeżycia – do spotkania, do zjednoczenia.
Wielokrotnie jednak sprowadzamy Mszę Świętą do nudnej, powtarzalnej, niezrozumiałej formuły, czasem nieco teatralnej. Bywa dla nas rutyną. Bywa dla nas kalkulacją w głowie:
- „uroczystość = będzie długo”;
- „będzie chrzest = będzie długo”;
- „o nie, znowu ten ksiądz = będzie długie/złe kazanie”.
Czasem łączy się to z myślami dotyczącymi organisty, ułożenia kwiatów i tego, czy będzie miejsce w ławce (choć o nie od pandemii coraz łatwiej, nawet gdy się idzie na ostatnią chwilę).
Poszukajmy kilku sposobów, by wyzwolić się z tego błędnego koła; by porzucić powierzchowne spojrzenie na Eucharystię; by zamiast tego móc rzucić się w jej głębię i czerpać z duchowych (i nie tylko) owoców tego sakramentu.
Sprawdź, jaką masz relację z Kościołem
Eucharystia i Kościół są ze sobą nierozerwalnie złączone. Nie wiem, jaką masz kondycję duchową dziś; co myślisz o sobie, o swoim miejscu w Kościele; co myślisz o Kościele w Polsce, o Kościele na świecie. Czy w ogóle myślisz (może obojętność zdążyła się zadomowić)?
Wbrew pozorom jakość naszej relacji z Kościołem może mieć wpływ na sposób, w jaki podchodzimy do Mszy. Mam jednak wrażenie, przekonanie… a może po prostu poczucie, że bez względu na to, co myślimy i jakie są nasze doświadczenia (dobre, złe, pełne zaangażowania i zapału albo trudu i cierpienia), to wspólnym źródłem, rozwiązaniem, lekarstwem i umocnieniem jest EUCHARYSTIA. A ona należy do Chrystusa. Jest Chrystusowa. Nie ma jej bez Niego i nie ma jej bez Kościoła.
Może pytania o to: „w czyj Kościół wierzę?” i „do Kogo ten Kościół należy?” będą oczyszczające? Za każdym razem możemy sobie przecież przypomnieć, że Eucharystia nie jest o nas, o naszych błędach i grzechach, nie jest o naszych słabościach, niedoskonałościach, ale o miłości, dzięki której Syn oddał się Ojcu, aby nas na nowo zjednoczyć. Eucharystia jest o bezwarunkowym przyjęciu i o realnej obecności.
Gdzie jesteś?
Po grzechu pierworodnym Bóg szuka Adama i Ewy. Jest Tym, który wychodzi z inicjatywą, niezależnie od tego, jak daleko odeszliśmy. Pytanie o położenie nie jest potrzebne Bogu, ale nam. To my mamy zdać sobie sprawę z tego, jak daleko odeszliśmy, co się z nami dzieje. Może to my ciągle jesteśmy „gdzieś indziej” niż Bóg? Może nasze serce jest zakurzone, sumienie zardzewiałe, Pismo Święte nieotwierane? Może dlatego tak nam trudno przeżywać Eucharystię? Nie musi tak być, warto to jednak zweryfikować.
Za kogo ludzie mnie uważają?
Ważną sceną w Ewangelii jest moment, w którym Jezus pyta uczniów, za kogo ludzie Go uważają, a potem kieruje to pytanie bezpośrednio do nich. Tym samym pyta o to każdego z nas. Kim jest dla Ciebie Jezus? Unikaj automatycznej, katechizmowej (poprawnej pewnie) odpowiedzi. Powiedz szczerze. Według badań 70% katolików w USA nie wierzy w realną obecność Jezusa w Eucharystii! Twierdzą, że to tylko symbol. Jak jest z Tobą? Pamiętaj, że warto modlić się o wiarę. Sami uczniowie prosili o to Jezusa: „Panie, przymnóż nam wiary!”.
Z czego czerpiesz?
Co nas na co dzień zajmuje? Co jest dla nas najważniejsze? Skąd chcemy brać siłę? Nie chodzi o to, aby przeciwstawić modlitwę i sakramenty jakiemuś stylowi życia, krytykując wszystko, co nie wiąże się bezpośrednio z wiarą (to byłby duży błąd!). Chodzi o rozpoznanie fundamentu, na którym się buduje. Innymi słowy, czy życie wiarą jest dodatkiem, czy też może z życia wiarą wypływa nasza codzienność (w tym wszystkie pasje, relacje, hobby, marzenia, talenty, zainteresowania itp.). Co jest pierwsze?
II Sobór Watykański uczy, że Ofiara eucharystyczna jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego”. A Jan Paweł II w encyklice o Eucharystii (którą serdecznie polecam!) przypomina, że Kościół żyje dzięki Eucharystii i to Najświętszy Sakrament wyznacza rytm naszych dni, a my zwracamy swoje oczy ku Jezusowi, realnie obecnemu w Ciele i Krwi. To On jest źródłem naszego życia, naszej radości, to w Nim doświadczamy miłości. Jezus nie zabiera nas światu, nie zawłaszcza nas, nie odbiera nam wolności, wręcz przeciwnie – On nas do świata powołuje, przynosi pełnię wolności.
Papież pisał: „Pięknie jest zatrzymać się z Nim i jak umiłowany Uczeń oprzeć głowę na Jego piersi (por. J 13, 25), poczuć dotknięcie nieskończoną miłością Jego Serca. Jeżeli chrześcijaństwo ma się wyróżniać w naszych czasach przede wszystkim «sztuką modlitwy», jak nie odczuwać odnowionej potrzeby dłuższego zatrzymania się przed Chrystusem obecnym w Najświętszym Sakramencie na duchowej rozmowie, na cichej adoracji w postawie pełnej miłości? Ileż to razy, moi drodzy Bracia i Siostry, przeżywałem to doświadczenie i otrzymałem dzięki niemu siłę, pociechę i wsparcie!” (Ecclesia de Eucharystia nr 25).
Świadectwo Jana Pawła II dotyczące adoracji może być dla nas wskazówką, że bliskość buduje się poprzez więź obecności. Czas spędzony z Jezusem będzie się przekładał na umiłowanie Eucharystii.
Czy rozumiem, co się dzieje?
Kiedy mamy przepracowane wszystko to, co dzieje się „przed” Mszą, to warto jeszcze sprawdzić, czy wiemy, co się dzieje w czasie Eucharystii. Czy rozumiemy gesty, symbole, znaki? Jeśli nie, to czy chcemy podjąć próbę zdobycia wiedzy? Ona pomoże nam pełniej i świadomiej uczestniczyć w Najświętszej Ofierze. Nie zdziwi nas kolor szat liturgicznych, nie zaskoczą nas wypowiadane przez księdza słowa itp. Będziemy mogli aktywnie włączać się w całą liturgię i ją współtworzyć.
Zadbaj o chwilę wyciszenia
Czasem mogą nas dopadać rozproszenia, bywa że to co zewnętrzne bardzo nas pochłonie (wspomniany organista, wystrój kościoła czy celebrans). Im bardziej zatroszczymy się o wyciszenie przed, tym większa szansa, że okoliczności zewnętrzne nie odbiorą nam duchowego nastawienia.
10 kroków do dobrego przeżycia Mszy Świętej
- Jeśli możesz, zostaw telefon w domu i rozpocznij modlitwę już w drodze do kościoła.
- W domu przeczytaj czytania z danego dnia i podejmij medytację, pytając Boga, co chce nam dziś powiedzieć.
- Postaraj się przyjść do świątyni nieco wcześniej, by wzbudzić w sobie dziękczynienie i uwielbienie (w końcu Eucharystia to właśnie dziękczynienie).
- Pomocą może być także pobudzenie intencji serca, z którą danego dnia przyszliśmy do kościoła.
- Pomyśl o zaangażowaniu się w liturgiczną służbę ołtarza albo w jakieś inne dzieło (schola, chór), by aktywniej przeżywać Mszę.
- A gdyby tak przychodzić do kościoła również na Mszę w tygodniu? Na początku jeden dodatkowy dzień wystarczy.
- Być może pomocą w świadomym przeżywaniu Eucharystii będzie wybór odświętnego stroju (ale nie na pokaz i nie na siłę).
- Po skończonej Mszy nie uciekaj od razu, ale pozostań jeszcze kilka chwil z Bogiem.
- W drodze powrotnej albo już w domu spróbuj porozmawiać z bliskimi/rodziną o tym, co było poruszające na liturgii, co się w nas wydarzyło. Świadectwo umacnia wiarę!
- … – miejsce na Twój pomysł. Co możesz zrobić, by rzeczywiście przeżyć Eucharystię, by za nią tęsknić?
Na każdą Eucharystię przynosimy nasze życie i spotkanie z Panem we wspólnocie Kościoła staje się bardzo życiowe. Wychodzimy z niej w życie, aby ono było Eucharystyczne.
W co wychodzisz? I jak świadczysz o tym, że Pan jest?
Agata Rujner
Doktor teologii moralnej, pracownik Akademii Katolickiej w Warszawie. Prowadzi kanał „Prawie Morały” na YouTubie i w mediach społecznościowych. W przystępny sposób wyjaśnia moralność katolicką. Jest wrażliwa na piękno i muzykę.