Chaos współczesnego świata. Trzy sita weryfikacji
Dlaczego docierają do nas takie, a nie inne informacje? Jak się w tym odnaleźć? Kto tym steruje? Algorytmy, sztuczna inteligencja, przedstawiciele ideologii czy… my sami?
Gdziekolwiek pójdziemy, prawdopodobnie możemy spotkać się ze stwierdzeniem, że jesteśmy zmęczeni tym, co dzieje się w szeroko pojętej przestrzeni Internetu. To nie jest jedynie efekt otaczających nas smartfonów, dostępu do technologii. Świat przyspieszył, zmiany dokonują się tak szybko, że w ramach jednego pokolenia pojawiają się różnice, nieporozumienia – brak wspólnego kodu.
Proponuję przejrzeć trzy podstawowe konteksty – perspektywy, dość ogólne, które mogą nam pomóc zweryfikować, co się dzieje pod spodem – pod informacją, pod wydarzeniem, pod jakimś prądem, jakąś modą, jakimś zjawiskiem.
Innymi słowy – to zaproszenie do przygody samodzielnego myślenia!
Działanie – sprawdź odpowiedzialność
Człowiek jest bytem, który wyraża się między innymi poprzez działanie, poprzez akty czy czynności. Akt świadomy i wolny niesie ze sobą konsekwencje, tym samym wiąże się z odpowiedzialnością. Tymczasem współcześnie widać, jak bardzo zamazuje się istotę odpowiadania za to, co się robi.
Dzieje się to poprzez rozszczepienie ciągu przyczynowo-skutkowego. W wielu momentach trudno wskazać przyczynę i skutek. Najlepiej widać to w przestrzeni medialnej, gdzie niejednokrotnie wskazanie logicznego ciągu przyczynowo-skutkowego jest niemożliwe z powodu zwielokrotnienia komunikacyjnego.
Nieznajomość przyczyn implikuje też nieprzewidywalność skutków. Pojawiają się niechciane fakty, dodatkowo człowiek nie jest w stanie zweryfikować prawdziwości informacji. Staje się więc zagubiony w świecie dezinformacji. Wystarczy przenalizować chociażby doniesienia medialne dotyczące niedawnej inauguracji Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. W tym przypadku nie chodzi nawet o powstawanie fake newsów.
Innym wątkiem w tym kontekście jest kwestia dowolności ustawiania pojęć – transwersalność. To problem, którego skutki dostrzega się dopiero po czasie, gdy okazuje się, że znane dotąd słowa nabierają nowego znaczenia. Definicje przestają być ostre. Relatywizacja i wolność w doborze słów, zacieranie granic między ich przeciwieństwami powodują kolejny zamęt. To subiektywizuje wartości. Pokazuje, że mają one sens tylko wtedy, gdy są komunikowane, nie zaś z powodu odczytania ich z natury.
W przypadku samego działania pojawia się też systemowo wtłaczany (zwłaszcza na rynku) ideał niczym niezmąconej racjonalności, w którym nie przedmiot pełni kluczową funkcję, ale sam proces poznawania. Liczy się przede wszystkim skuteczność działania[1]. Tym samym gubi się gdzieś celowość. Zastępuje ją kult rzeczy, potęgowany przez rozstrzygnięcia polityczne. Zagrożeniem jest osłabienie roli kultury i zdominowanie jej przez gospodarkę czy sprowadzenie do funkcji ekonomicznej[2].
Zastanów się, gdzie w Twoim otoczeniu bardziej zwraca się uwagę na skuteczność działania, na unikanie odpowiedzialności; gdzie widzisz osłabienie wartości i znaczenia kultury? Spróbuj przeanalizować wybrane przez siebie wydarzenie w schemacie: przyczyna, przebieg, skutki.
Receptą na tę sytuację mogłaby być między innymi zmiana języka mówienia o moralności i o normach. Zamiast głosić postulat „złego świata”, zagubionych wartości i kryzysów, zacząć pozytywnie opowiadać o dobru. Pociągać tym, co piękne, a nie straszyć zagrożeniami. Bowiem na strachu nie da się zbudować nic trwałego poza frustracją.
Myślenie – „to staroświeckie”
Drugim z kontekstów jest przestrzeń myślenia. Dotyka to głęboko istoty człowieka, jego tożsamości i samoświadomości. Możemy zaobserwować powstawanie nowej antropologii, opartej na utylitaryzmie, w taki sposób, aby moralność zapewniała i zabezpieczała jedynie osobiste interesy[3].
Wśród haseł pełnych wolności i racjonalności głosi się pragmatyczną prawdę wraz z przekonaniami kulturowymi, że pewnych rzeczy myśleć nie należy – nie wypada. To niesie za sobą konsekwencje zarówno w sferze polityki, jak i w społeczeństwie. Przez to ignoruje się godność i odpowiedzialność osoby ludzkiej[4].
Dodatkowo afirmuje się zmysły, doświadczenia radosne i przyjemne, przy równoczesnym odrzucaniu elementów cierpienia. Ucieka się zatem od uniwersalności, od stałych, pewnych i niezmiennych. To powoduje tworzenie świata opartego na zmiennych, których bez stabilnego fundamentu nikt nie jest w stanie ocenić (a może coraz częściej myślimy, że nikt nie może go oceniać!). Człowiek staje nie tylko w centrum, ale staje się centrum. Jedynymi istotnymi pytaniami zostają te: co mnie się należy?, co mogę dostać?
Oznacza to, że człowiek coraz bardziej zatraca korzenie oraz wymiar transcendentny. Dlatego też potrzeba nieustannego odkrywania metafizycznego wymiaru osoby i jej godności[5]. Ten powrót do duchowego aspektu życia człowieka i jego niezmazywalnej godności zdaje się być receptą na ryzyko płynące z tego typu definiowania człowieka.
Nazwij konkretne zjawiska, w których z automatu myślisz, że czyjeś poglądy są staroświeckie, boomerskie czy wprost głupie. Dlaczego tak myślisz? Skąd Ci się to wzięło?
Prawo – dozwolone, czyli dobre…
Ostatnią płaszczyzną jest przestrzeń prawa. Tutaj walka rozgrywa się pomiędzy prawem naturalnym a tym stanowionym. W tym porządku człowiek bez właściwości pojawia się jako owoc sporu pomiędzy legalnym a dobrym. Skoro nie ma cnót, nie można określić dobra, a skoro dobro jest niedefiniowalne, pozostaje to, co da się zdefiniować – legalne[6].
Innymi słowy dla wielu ludzi dzisiaj dobre jest to, co jest zgodne z prawem. Skoro prawo dopuszcza jakieś działanie, to znaczy, że ono jest dobre. Tymczasem wcale nie musi tak być!
Gdzie w swoich poglądach zwalniasz się z poszukiwania prawdy tylko dlatego, że coś jest prawnie możliwe – dozwolone?
Te trzy wymiary współczesnej przestrzeni życia ludzkiego są rzeczywistością, w której wiara musi znaleźć swoje miejsce. Nie istnieje bowiem świat idealny, w którym wiara nie musiałaby się wysilać, zmagać czy bronić.
Jesteśmy jednak powołani, by być światłem i solą ziemi, dlatego – zaczynając od siebie – zweryfikujmy, w jakie pułapki dajemy się złapać, a potem z pomocą Ducha Świętego, wyjdźmy z nich, niosąc pokój!
Źródła:
[1] Zob. J. A. Sobkowiak, Spór o kształt świata w kontekście „nowego porządku moralnego”, s. 5.
[2] Tamże.
[3] To pogląd Petera Singera przedstawiony przez J. A. Sobkowiaka – por. J. A. Sobkowiak, Spór o kształt świata w kontekście „nowego porządku moralnego”, dz. cyt., s. 6.
[4] Z. J. Zdybicka, Pułapka ateizmu, s. 41.
[5] J. A. Sobkowiak, Spór o kształt świata w kontekście „nowego porządku moralnego”, art. cyt., s. 9.
[6] J. A. Sobkowiak, Człowiek bez właściwości a cnota. W poszukiwaniu duchowego horyzontu, „Teologia i moralność” 6(2009) s. 14.
Agata Rujner
Doktor teologii moralnej, pracownik Akademii Katolickiej w Warszawie. Prowadzi kanał „Prawie Morały” na YouTubie i w mediach społecznościowych. W przystępny sposób wyjaśnia moralność katolicką. Jest wrażliwa na piękno i muzykę.