3 listopada| Wiadomości

Kochać i trwać do końca – trudne rozmowy o śmierci

Śmierć bliskiej osoby, a szczególnie o śmierci własnego dziecka, to coś, z czym nie łatwo sobie poradzić. Przytłoczenie psychiczne powoduje trudności w mówieniu o tym, co nas dotknęło. Szczególnie wymagająca jest rozmowa z dziećmi, które łatwo wprowadzić w niepotrzebny błąd.

– Gdy rozmawiałam z dziećmi na oddziale onkologicznym, czy z dzieciakami terminalnie chorymi, to opowiadały, że bardzo często rodzicom jest trudno mówić na temat śmierci. A najważniejsze są słowa, że „jestem przy Tobie i że Cię kocham”. Wtedy, nawet jeśli się odchodzi, to z poczuciem bycia jedynym, kochanym, a nie samotnym – mówi lek. psychiatra dzieci i młodzieży Agnieszka Jarząbek-Cudo, wykładowca w Instytucie Psychologii KUL.

Przeżywanie żałoby

– Śmierć bliskiej osoby dotyka nas wszystkich, bez względu na wiek. Żałoba i rozpacz po stracie bliskiej osoby, szczególnie dziecka, są naturalną reakcją organizmu. Zaprzeczanie, złość czy wycofanie to próby poradzenia sobie z zaistniałą sytuacją – mówi ekspertka KUL.

Zdaniem Agnieszki Jarząbek-Cudo, aby poradzić sobie z traumą po stracie, należy przede wszystkim rozmawiać i towarzyszyć sobie.

USA: dyrektor hospicjum o „widzeniach przed śmiercią” i o duchowej naturze człowieka

– W pierwszym etapie żałoby i cierpienia mamy tendencję do zamykania się i wycofywania z wszelkich aktywności. Zaprzeczenie przechodzi w fazę buntu i złości. A emocje związane ze śmiercią dziecka, mamy, ojca są tak pochłaniające i tak intensywne, że bardzo często wybijają nas z ról społecznych – przestrzega psychiatra.

Kiedy udać się po pomoc?

W naszej kulturze okres przeżywania śmierci bliskiej osoby trwa od 6 do 12 miesięcy. W jednej z medycznych klasyfikacji chorób i zaburzeń wyróżniono przedłużającą się żałobę jako jeden ze stanów wymagających konsultacji.

– Jeśli przeżywaniu żałoby przez wiele miesięcy towarzyszą trudne emocje, myśli autoagresywne lub myśli o własnej śmierci, brak sił i utrzymująca się niezdolność do pełnienia ról życiowych, wtedy warto szukać specjalistycznej pomocy – uważa lek. Jarząbek-Cudo.

Jak dodaje, żałoba żałobie nie jest równa. Najtrudniej jest się pogodzić ze stratą dziecka. Wtedy pomoc specjalistyczna powinna być natychmiastowa.

Nie po to, aby skończyć w grobie, ale po to, by żyć

– Istotne jest dotarcie do grup wsparcia rodziców w podobnej sytuacji. Często też taką pierwszą linią wsparcia są duchowni. Czynnikiem o bardzo istotnym znaczeniu ochronnym jest religia i wiara, że kiedyś się spotkamy i że tam jest lepiej niż tutaj – mówi lek. Agnieszka Jarząbek-Cudo.

Jak rozmawiać z dziećmi?

Jak dodaje, w przypadku śmierci w rodzinie czy rówieśników, należy o tym rozmawiać z dziećmi, ponieważ dzieci mają pewne myślenie egocentryczne.

– Bardzo często obwiniają się za rzeczy, na które nie mają wpływu, a ponieważ nie rozumieją sytuacji i nikt z nimi o tym nie mówi, to czują się winne – podkreśla specjalistka.

Dobrze żyć – to wiele. Dobrze umrzeć – to wszystko. Co Polacy myślą o śmierci?

W rozmowie należy jednak mieć wzgląd na wiek dziecka.

– Do ósmego roku życia dzieci nie mają poczucia nieodwracalności. Jeżeli młodszemu dziecku przekażemy, że jego „siostra zasnęła”, to ono może mieć nadzieję, że jak „zasnęła” to się „obudzi” – mówi specjalistka KUL.

Jak zachowywać się przy rodzicach, którzy stracili dziecko?

– Pierwsza rzecz to być z nimi, mieć gotowość do odwiedzin i zapytania co im potrzeba – mówi specjalistka.

Chodzi o drobne gesty: pomoc w codziennych zajęciach jak umycie naczyń, odkurzenie domu czy zrobienie herbaty. Ważne, żeby nie starać się pocieszać. Nie wolno mówić takich rzeczy jak „weź się w garść, przecież został Ci jeszcze drugi rodzic albo inni mają gorzej, albo jakoś sobie poradzisz, tyle przeszłaś w życiu”. To może umniejszać zaistniałą sytuację. Specjaliści przestrzegają też przed mówieniem rodzicom w żałobie słów „wiem co czujesz”.

Czy śmierć jest końcem?

– Zawsze warto mówić: „jestem z Tobą, możesz na mnie liczyć, może dzisiaj nie masz ochoty, ale jakbyś zmienił zdanie to się odezwij, może jutro zadzwonię do Ciebie, nie opuszczę Cię w tej sytuacji, masz moje wsparcie, nie oszalałeś, nie szalejesz, to co przeżywasz ma swoje znaczenie i dobrze, że to czujesz i to jest normalne” – wymienia psychiatra.

Szczególnie bolesna jest chwila, kiedy towarzyszymy komuś bliskiemu w ostatniej drodze. Wtedy trudne emocje i czas żałoby uruchamiają się dużo wcześniej.

– I jeśli w tym momencie zamkniemy się na innych, możemy zaprzepaścić coś najcenniejszego w życiu. Relacje i to poczucie bycia kochanym.

 

Źródło: KAI