AI vs Duch Święty

Sztuczna inteligencja rozwija się z taką prędkością, że właściwie co miesiąc można by pisać o tym nowy tekst. Będę szczery. Gotuje się we mnie, gdy słyszę jak koledzy z branży, zachęcają do korzystania z AI, przekonując, że im szybciej zaczniemy jej używać, tym lepiej. Lepiej dla kogo?

200 podpisów

Ponad 200 artystów zaprotestowało przeciwko tej cyfrowej pacyfikacji. I to nie byle jakich artystów. Billie Eilish, Stevie Wonder, Pearl Jam, Robert Smith z The Cure, Jon Bon Jovi, R.E.M., Katy Perry, Imagine Dragons. Gdyby podpis Adama Szewczyka mógł cokolwiek dla tej listy znaczyć, też by się tam znalazł. Pomysł tego typu nie jest ani pierwszy, ani ostatni. Akurat na ten wpadła organizacja non-profit Artist Rights Alliance.

AI – maszyna do rozwiązywania problemów, czy je stwarzająca?

Artyści swoimi podpisami chcą wpłynąć na twórców sztucznej inteligencji, firmy technologiczne oraz muzyczne platformy streamingowe, aby te zobowiązały się, że nie będą opracowywać ani wykorzystywać technologii opartej na AI, która zaszkodzi autorom piosenek i muzykom oraz nie będzie przyczyniać się do tego, że zostanie im uniemożliwione uzyskanie godnego wynagrodzenia za swoją pracę.

Musimy chronić się przed drapieżnym wykorzystaniem sztucznej inteligencji do kradzieży głosów i podobizny profesjonalnych artystów, naruszania praw twórców i niszczenia ekosystemu muzycznego – czytamy w liście.

Wszyscy są podejrzani

Jakiś czas temu napisałem na zamówienie nową piosenkę, na konkretną okoliczność i dla konkretnego miejsca. Jestem z niej bardzo zadowolony. Zajęło mi to dzień. Podesłałem dzieło zamawiającemu, który odpisał: Adamie, miód na serce! Express jesteś : – )

Właśnie wtedy poczułem, jak spada na mnie cień podejrzenia. Od razu chcąc przekonać o swojej niewinności, napisałem mu:

Mógłbyś pomyśleć, że wspomagałem się AI. Otóż oświadczam, że nie korzystam i nie mam zamiaru korzystać z tego wspomagacza. AI dla muzyka jest jak doping dla sportowca. Powinien być tak samo zakazany, bo profanuje istotę sztuki. Amen.

Rozumiecie powagę sytuacji?

Prąd w muzyce, muzyka z prądu. Czy AI zniszczy muzykę?

Królestwo kłamstwa

Jeżeli kiedyś gazety i telewizja mogły nas z łatwością okłamywać, to możliwości, jakie ma w tym zakresie internet z krążącym od lat w jego wnętrzu wirusem AI wydają się nieograniczone. Żyjemy zanurzeni po uszy w imperium cyfrowych plików. Granica pomiędzy prawdą a kłamstwem w tym imperium przestaje być widzialna. Najgorsze jest to, że przestaje nas też interesować czy mamy do czynienia z prawdą, czy kłamstwem.

Organek

Tomasz Organek uważa wspominany wyżej protest-list za przejaw naiwności i w pełni się z nim zgadzam. Taki list ma jedynie moc publicznego określenia swojej opinii na temat AI, ale nie jest w stanie zmienić biegu historii. Organek twierdzi, że najbardziej zagrożony jest plastikowy mainstream. Dorzuciłbym do tego jeszcze disco polo. Im mniejsze wymagania słuchacza, tym większe pole do popisu ma AI. Oczywiście piszę to z całym szacunkiem do osób z mniejszymi wymaganiami muzycznymi. Mówmy o faktach. Kontynuując myśl Organka: elitarna albo awangardowa sztuka jest, póki co niezagrożona. A jak „póki co” minie, to co wtedy? Zobaczymy.

Pokolenie Alfa postrzega generatywną AI jak autorytet i wyrocznię

Zalewski

Krzysztof Zalewski widzi sytuację bardziej czarno. O muzykę aż tak się nie martwi. Zalewski to charyzmatyczny, niezwykle utalentowany artysta z krwi i kości. Takiego kogoś, zwłaszcza na koncertach trudno będzie zastąpić jakimś chłodnym algorytmem. Jego obawy mają charakter ogólnocywilizacyjny.

Ile trzeba przeczytać książek sci-fi, jak choćby „Golem XIV” Stanisława Lema, czy obejrzeć filmów, z „Matrixem” i „Terminatorem” na czele, żeby zrozumieć, co się dzieje? Twórcy AI sami głośno krzyczą, że natychmiast należy ją wyłączyć, bo nie jesteśmy w stanie zapanować nad jej rozwojem. I jeżeli ten twór, który już w tej chwili jest zapewne inteligentniejszy od najinteligentniejszego człowieka, uzyska samoświadomość, mamy przerąbane. Podstawową cechą każdego świadomego organizmu jest instynkt przetrwania, więc jeżeli tylko poczuje się jakkolwiek zagrożony ze strony ludzi, na zasadzie „chcą mnie wyłączyć” albo „zagrażają planecie, czyli także mnie”, to zwyczajnie nas wszystkich pozabija – zwraca uwagę artysta.

AI – artysta doskonały?

One way ticket

Ten rozpędzony bolid jest już nie do zatrzymania. Musimy po prostu nauczyć się z nim żyć. Są tacy, którzy rzeczywiście traktują AI jak nowe narzędzie, które otworzy świeże rozdziały w muzyce, tak jak kiedyś zrobiła to gitara elektryczna czy syntezator. Tylko że AI to nie jest kolejne, nowe narzędzie człowieka. AI to stworzony przez twórcę człowieka… inny twórca. I to taki TWÓRCA (o czym mówią mądrzejsi ode mnie), który ma szansę na uzyskanie własnej autonomii czy jakiejś formy samoświadomości. Młotek, dopóki człowiek nie weźmie go do ręki i nie zacznie wbijać gwoździa, będzie leżał bezczynnie na półce z narzędziami. Oczekiwać tego samego od AI (już dzisiaj to wiemy) jest naiwnością. No, chyba że zawczasu wyłączymy prąd, a wiadomo, że tego nie zrobimy.

Ekspert od AI: w dobie deepfejków przyszłość mediów społecznościowych – pod znakiem zapytania

ZAiKS kombinuje

ZAiKS to taka instytucja w Polsce, która dba o interesy twórców muzyki. Gdy ktoś puszcza Twoje piosenki w radio, organizuje koncerty z Twoją muzyką albo sprzedaje Twoje płyty, to ZAiKS pilnuje tego, abyś dostał za to wynagrodzenie. Ta instytucja, idąc za przykładem innych, mówi o dwóch podstawowych zasadach życia w świecie ze sztuczną inteligencją.

Zasada 1

Musi być jasne, na podstawie jakiej twórczości człowieka została wytrenowana AI. Krótko mówiąc, jeśli AI umie kreować (słowo komponować nie jest tutaj właściwe) piosenki na podstawie zasugerowanego jej 1000 utworów Beatlesów, ABBY i Eda Sheerana, to Beatlesi, ABBA i Ed Sheeran powinni za to otrzymać wynagrodzenie.

Zasada 2

Wytwory AI powinny być w czytelny sposób oznaczone, byśmy wszyscy – jako społeczeństwo – wiedzieli, czy mamy do czynienia z wytworem sztucznej inteligencji, czy z efektem pracy człowieka.

Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Wątpię.

Nowa płyta Rolling Stones, czyli cios w AI

A jak nie ma weny?

Podczas kazania na Mszy Świętej dla dzieci ksiądz pyta: kogo prosimy o dobre pomysły? Sztuczną inteligencję! – odpowiada ktoś bez zastanowienia. Duch Święty może iść na emeryturę. Kościół obiega cichy rechot, ale czy to naprawdę jest śmieszne?

Na chwilę obecną sytuacja wygląda tak: jesteś kompozytorem, masz zlecenia, by napisać kilka piosenek. Nie masz weny, piosenek jest dużo, a czasu mało, w dodatku ogarnia Cię zmęczenie. Czujesz, że możesz się nie wyrobić. Zerkasz ukradkiem na komputer. Wiesz, że masz na nim zainstalowane Suno AI. Pokusa jest spora. Ulegasz. Apka w kilka sekund podsyła Ci kolejne propozycje tekstów, kompozycji i aranży. W końcu wybierasz co ciekawsze, obrabiasz po swojemu, coś tam poprawiasz, coś zmieniasz, coś usuwasz, coś dodajesz. No i nagrywasz swoimi instrumentami i głosami. Gotowy efekt posyłasz zleceniodawcom, którzy są zachwyceni. Odbierasz wynagrodzenie, podpisując się pod tymi piosenkami. Czy Wam też się coś tutaj nie zgadza, czy tylko ja tak mam?

O AI na chłodno

Znalezione w sieci

Kiedyś jak ktoś przynosił na próbę kawałek, było wiadomo, że to jego dzieło. Dzisiaj tej pewności już nie ma. Skąd wiemy, ile w dzisiejszej muzyce jest człowieka, a ile sztucznej inteligencji? Dla artysty korzystanie z AI jest jak doping dla sportowca i tak jak w sporcie, powinno być zakazane i surowo karane, np. okresową albo dożywotnią dyskwalifikacją. Za ostro? A czy ktoś zastanawia się nad losem tysięcy artystów, którzy polegną w starciu z technologicznymi Goliatami? A czy ktoś zastanawia się nad sensem i wartością sztuki wypluwanej hurtowo przez chłodne algorytmy? Jako cywilizacja jesteśmy na równi pochyłej. To, co się dzieje, zmierza do momentu, w którym jedynym ratunkiem dla ludzkości będzie ewakuacja z sieci, komisyjne zniszczenie wszystkich serwerów świata i powrót do normalnego, twardego życia w realu. 

Oryginalny Da Vinci czy jego doskonały falsyfikat? 

Żywy band czy wesoły pan z dyskietką?

Film z Antony Hopkinsem czy hopkinsopodobnymi pikselami?

Twórczy wysiłek czy gotowy efekt?

Relacja z przyjaciółmi w realu czy cyfrowe getto?

Dałbyś dziewczynie sztuczne róże? Nawet jeśli te prawdziwe są droższe i mają mniej intensywny kolor?

Muzyka stworzona przez wrażliwego artystę, który coś przeżył i chce Ci o czymś ważnym powiedzieć czy taka wypluta w ciągu kilku sekund przez aplikację po tym, jak jakiś amuzyczny dzieciak wcisnął CREATE?

Ludzki talent czy chłodny algorytm?

Prawda czy fałsz?

Oryginał czy podróbka?

AI czy Człowiek?

Kłamstwo, nawet kiedy wydaje się prawdą, wciąż jest kłamstwem. Wybór należy do Ciebie.

To ja napisałem. Przynajmniej wiem, że to nie AI : – ) No, ale Wy tego już nie wiecie. Każda cywilizacja się kończy. Naszą czeka to samo. Nie wiemy, czym ten koniec będzie i kiedy nastąpi, jednak wiemy, że nastąpi. Dywagując tak pesymistycznie, warto oprzeć się jednak na jakimś pozytywnym konkrecie. Koniec końców wygrana zostanie przyznana temu, co człowiecze, żywe, prawdziwe i naturalnie piękne. Na 100% tak będzie i tym razem.

Adam Szewczyk

Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.