Wyprawa rowerowa – dzień 24 [Ostatni]
Dzisiejszy już ostatni wyprawowy poranek zaczął się pobudką Górnika, który w tym roku awansował na budzikowego, czyli bardzo odpowiedzialną funkcje...
W momencie kiedy już wyjeżdżaliśmy nagle Tomek krzyczy, że ma dętkę. Dla niektórych zaspanych uczestników jest to świetna wiadomość, ponieważ mogą dojeść śniadanie lub umyć zęby. Do przejechania mamy zaledwie 120km, jednak z powodu wiatru i ogólnego zmęczenia jedzie się dosyć ciężko, mimo to sprawnie pokonujemy prawie cały ten dystans.
Przed przyjazdem do Kokotka zatrzymaliśmy się niedaleko przy źródełku Krywałd, żeby orzeźwić się w zimnej wodzie. Zaskoczyły nas polskie komary, które do końca przerwy nie dawały nam spokoju. Była to też przerwa obiadowa, chociaż wtedy nikt nie myślał o jedzeniu, najważniejszy był przyjazd. W Kokotku mieszkańcy gorąco nas powitali, po czym udaliśmy się na mszę świętą. Po mszy pojechaliśmy rowerami do Oblackiego Centrum Młodzieży, gdzie można było zadać „100 pytań do uczestników”.
W końcu nadszedł czas na kolacje, którą o. Tomek dla nas zamówił. Po prawie miesiącu gotowania w menażkach lub jedzenia na zimno bez gotowania był to dla nas wielki luksus, który z wielką radością przyjęliśmy. Wieczorem były rozmowy oraz podsumowanie wyprawy. Uczestnicy powoli zaczynają rozjeżdżać się do domów lub zostają w Kokotku, żeby spędzić ze sobą jeszcze jedną ostatnią noc.
Bilans dnia:
- 122 km
- 412 m przewyższeń
Przejechanych kilometrów do tej pory: 3261