Wojna i pokój #7
W momencie kiedy piszę to zdanie na Ukrainie trwa 29 dzień wojny. Jak cały świat, z niepokojem i tlącą się gdzieś na dnie serce nadzieją przyglądam się przez swoje medialne okienka rozwojowi wydarzeń. Coraz mniej z tego wiem. Coraz mniej rozumiem. Walczą we mnie wykluczające się wzajemnie spojrzenia. Odkrywam, że budowany we mnie przez rywalizujące ze sobą serwisy, komentarze, artykuły i filmiki obraz rzeczywistości może z nią mieć niewiele wspólnego.
Dobry Król
Tutaj najprawdopodobniej nie ma dobrych. Globalne gangi załatwiają między sobą swoje interesy. I tyle. Czasem się dogadują. Czasem jest haja. Wszystko obficie polane propagandowym sosem. Przerażające jest to, że tragedia jednego, albo nawet stu czy tysięcy szarych Kowalskich nie ma dla nich znaczenia. Stawki, o które toczą się ich gry wykluczają tego typu skrupuły. Sad but true. Jezus zapytany przez Piłata o prawdę, odpowiedział: Ja nią jestem. Porównajmy. Dzisiejsi Piłaci dla swoich niebywale szlachetnie brzmiących racji są gotowi poświęcać tysiące istnień. Rzecz jasna nie swoich, ani swoich najbliższych. Jezus w imię swojej racji poświęcił siebie dla jednego, szarego Kowalskiego. Umarł za wszystkich, ale dzieło zbawienia nie działa hurtowo. Działa indywidualnie. Tylko Bóg to potrafi – osobista relacja z każdym z miliardów. Ich racją jest osobisty interes. Jego – wyzuta z jakiegokolwiek myślenia o sobie Miłość. Za którym królem chcemy podążyć?
Oswoić śmierć
Wojna jaka toczy się obok nas sprawiła, że temat śmierci zbliżył się do nas nieco. Nasze potwornie mocne przywiązanie do życia źle to zbliżenie toleruje. Śmierć jest bliżej, bardziej, częściej. Może to dobra okazja by o niej pogadać? Spróbować ją choć trochę oswoić. Potraktować ją jak inne rzeczy, których nie chcemy, ale które muszą być. I z którymi po prostu pogodziliśmy się. Jak z tym, że bankrutujemy, że psują się ważne dla nas przedmioty i relacje, że chorujemy, że się starzejemy. Frozen John R w swojej powieści Śmierć pokocha każdego ukazuje bezwzględne mechanizmy wielkiej polityki, w której śmierć jest jak … kromka chleba. W istocie, śmierć pokocha każdego, bo wcześniej czy później każdego dopadnie. A gdyby tak ją uprzedzić? Da się pokochać śmierć? Kończąc ten akapit wrzucam to:
Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. J 12, 24
Mętlik
Ktoś pisze:
Jest we mnie taka część, która chciałaby usłyszeć z ust papieża wyraźne, surowe potępienie i napiętnowanie – wprost i po imieniu – sprawcy tej straszliwej tragedii, którą Rosja zgotowała Ukrainie. To część odczuwająca ból, gniew, bezradność, frustrację, oburzenie…
A jakiś amerykański politolog jest przekonany, że wojnę Rusko Ukraińską wywołali Amerykanie. Biden oczywiście potępia, ale wojna w Europie jest w interesie imperium, na czele którego stoi. Jak marionetka rzecz jasna. To są racje, o których przeciętny mieszkaniec Europy naprawdę nie musi wiedzieć.
Z innych źródeł docierają informacje o tym, że Ukraina wcale nie jest taka niewinna. Że z tymi nazistami jest coś na rzeczy, że z tymi chemicznymi laboratoriami produkującymi wąglika albo inny syf też. Ruski odwieczny sen o potędze swoją drogą. Ale to nie muszą być wszystkie elementy tej układanki.
Też się zastanawiam, dlaczego Franciszek nie powie prosto z mostu:
potępiam Rosyjską, bezprawną agresję na niewinną Ukrainę!
Może po prostu wie więcej. Może jest dyplomatą. Może, gdyby miał walić po nazwisku i chcąc być sprawiedliwym musiałby z Rosją potępić połowę świata? Może. Słyszałem i taką teorią, która głosi, że Zelensky to aktor (w istocie), który gra zadaną mu przez kogoś (kogo?!) rolę życia, a Putin prawdopodobnie stoi po dobrej stronie mocy (sic!). Naprawdę takie głosy też są! Mętlik. Jeden wielki mętlik.
Zostawmy to
Zostawmy gorączkowe śledzenie trajkotających 24h na dobę serwisów i pałowanie się spiskowymi komentarzami. Przestańmy traktować medialną papkę jak naszego dobrego przyjaciela. Wojna nie likwiduje dobra i piękna. Sprawia jedynie, że są bardziej dostrzegalne i doceniane. Kiedy rano wychodzę z psem na siku, kiedy świeci słońce i nie słychać złowieszczych odgłosów bomb, wypełnia mnie wdzięczność. Na nowo doceniam to, że żyję, że oddycham, że mam łóżko i kromkę chleba. I to, że mogę przytulić się do tych, których kocham. Wiem, jutro mogę to wszystko stracić. Obok nas żyją dwa miliony osób, które to właśnie straciły. Ale to jutro. Teraz jest dzisiaj. Więc zróbmy to co mamy zrobić dzisiaj. Cieszyć się tym co mamy i dzielić się tym co mamy. Taki prosty sposób na życie.
Tym się jaram
Odstawiając medialny szum wejdźmy w transcendentną ciszę. Za chwilę Papież w łączności z całym Kościołem spełni życzenie Matki Boskiej Fatimskiej z 1917 roku. Choć kiedy czytasz te słowa, akt poświęcenia jest już pewnie za nami. Nie ważne. To mnie jara. Takie ufne, pozornie nieracjonalne i naiwne zanurzenie w totalne dobro i niewinność. Dziesiątki razy słyszałem, że świat w swoich autodestrukcyjnych podrygach zabrnął już tak daleko, że sam nie jest w stanie z tego wybrnąć. Jedynie Bóg, który w dziejach ludzkości interweniował wiele razy przecząc wszelkim ludzkim kalkulacjom może dokonywać cudów. Ja w cuda wierzę. I będę się tego trzymał do końca świata i jeszcze dalej. A śmierć nie jest końcem, jakby co.
Na koniec wrzucam fragment tekstu zawierzenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu NMP. Jara mnie to. Mam wrażenie, że ten tekst przejdzie do historii:
My zatem, Matko Boga i nasza Matko, uroczyście zawierzamy i poświęcamy Twojemu Niepokalanemu Sercu siebie samych, Kościół i całą ludzkość, a zwłaszcza Rosję i Ukrainę. Przyjmij ten nasz akt, którego dokonujemy z ufnością i miłością; spraw, aby ustały wojny, i zapewnij światu pokój. Niech TAK, które wypłynęło z Twojego Serca, otworzy bramy dziejów dla Księcia Pokoju; ufamy, że poprzez Twoje Serce nastanie jeszcze pokój. Tobie więc poświęcamy przyszłość całej rodziny ludzkiej, potrzeby i oczekiwania narodów, niepokoje i nadzieje świata.
Adam Szewczyk
Gitarzysta, kompozytor, aranżer, felietonista. Człowiek o wielkiej ciekawości świata patrzący na rzeczy racjonalnie i przez pryzmat wiary. Absolwent Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wieloletni jej wykładowca.