Jasna Góra na Rajskiej Wyspie?
Niespodziewana wizyta, polscy księża pielgrzymujący z jasnogórskim obrazem po Papui-Nowej Gwinei i rdzenni mieszkańcy śpiewający „Czarną Madonnę” w języku pidżin...
W czwartek 11 maja oraz w piątek 12 maja 2023 roku w mojej parafii Koge miało miejsce szczególne wydarzenie, jakim była peregrynacja kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Nie będę ukrywał, że odwiedziny te mnie zaskoczyły, ponieważ nic o tym wcześniej nie wiedziałem.
Wiadomość, po której rozpoczęliśmy przygotowania do przyjęcia obrazu oraz pielgrzymów, otrzymaliśmy dzień wcześniej późnym wieczorem. Dodatkowo nie została ona przekazana mnie, ale jakimś dalszym sąsiadom. To oni o nocnej porze przyszli do mojego domu powiedzieć, że kolejnego dnia przyjdzie do Koge dwóch polskich księży z kopią jasnogórskiego obrazu oraz grupa 30 osób. Nie zastanawiając się długo, na drugi dzień zakupiliśmy zatem trochę ryżu, słodkich ziemniaków i z niepewnością czekaliśmy na gości.
Faktycznie, po 16:00 w mojej wsi rozległy się śpiewy. Były one w języku pidżin, ale melodie brzmiały znajomo. W końcu przed moimi oczami pojawili się wędrowcy z flagami Papui-Nowej Gwinei, Polski oraz Ukrainy. Wtedy też zaczęli śpiewać w języku papuaskim pieśń: „Jest zakątek na tej ziemi”. Moi parafianie przywitali pielgrzymów, kopia cudownego obrazu została wniesiona do kościoła, a po krótkiej modlitwie pielgrzymi poszli się umyć i coś zjeść.
W czwartek wieczorem odbył się różaniec, a o 21:00 – Apel jasnogórski. Kolejnego dnia została odprawiona Msza dla parafian oraz uczniów szkoły podstawowej w Koge. Na koniec wizyty każdy otrzymał mały obrazek ikony jasnogórskiej, a następnie pielgrzymi ruszyli dalej. Niektórzy moi parafianie poszli z nimi aż do miasta Kundiawa.
Podczas wizyty dowiedziałem się, że pomysłodawcą takiej pielgrzymki był ks. Jarosław Wiśniewski, który jednocześnie był przewodnikiem. Pracował on przez długie lata na misjach w Rosji, Ukrainie oraz Uzbekistanie. Od 10 lat jest na misjach w Papui-Nowej Gwinei i – jak mówił – jego charyzmatem jest pielgrzymowanie z ikoną Matki Bożej Częstochowskiej. Od ponad 2 miesięcy wędruje on wraz z obrazem przez Rajską Wyspę, zatrzymuje się w różnych miejscowościach i opowiada o Maryi, a także przybliża dzieje narodu polskiego i opiekę Matki Bożej nad nim.
Obecnie ks. Jarosław modli się również o pokój na Ukrainie. Po drodze przyłączają się do niego lokalni Papuasi. Niektórzy idą od samego początku, inni po jakimś czasie wracają do domu. Pielgrzymka potrwa jeszcze miesiąc i zakończy się w Jalibu w górach w diecezji Mendi, gdzie również są polscy misjonarze ze Zgromadzenia Świętej Rodziny.
Ks. Jarkowi towarzyszył o. Marcin Wirkowski, paulin pracujący we Wrocławiu. Przyjechał on do Papui specjalnie po to, aby przez miesiąc iść w pielgrzymce. Wcześniej pracował on na Ukrainie, gdzie poznał ks. Jarka, a potem kilka lat na Łotwie. W Koge dzielił się on cudowną historią, która miała miejsce w jego życiu. Mianowicie kilka lat temu pękł mu w głowie tętniak, co spowodowało śpiączkę, a potem paraliż.
Nie dawano mu większych szans na powrót do zdrowia, a mimo to je odzyskał. Kiedy się obudził w szpitalu – opowiadał – usłyszał czyjś głos, który powiedział: „nie chcę śmierci grzesznika”. Od tamtej pory jeszcze bardziej szerzy kult maryjny i, jak tego doświadczyliśmy, po wylewie jest w stanie pielgrzymować po Rajskiej Wyspie.
Przy okazji tej pielgrzymki warto zauważyć, że w Papui-Nowej Gwinei nie mamy zbyt wielu sanktuariów. Przed kilku laty powstało jedno w miejscowości Rukus w diecezji Mount Hagen. Polscy michalici stworzyli tam sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Rozmawiałem na ten temat z ks. Jarkiem i mówił mi, że jego pielgrzymowanie ma również za zadanie zachęcenie Papuasów do odkrycia na nowo świętych i błogosławionych, którzy opiekują się tym krajem. Wtedy też mogą powstawać centra modlitwy oraz sanktuaria.
Okazuje się bowiem, że Papua-Nowa Gwinea ma wielu męczenników z czasów II wojny światowej, a niektórzy zostali ogłoszeni błogosławionymi. Wielu jednak o nich nie pamięta. Miejmy nadzieję, że ta pamięć w przyszłości powróci.
Przeczytaj również:
Papuaska medycyna i szkolnictwo, czyli jak pierwsi misjonarze budowali szpitale i szkoły
Sanguma, czyli wiedźma. Papuaski świat mroku, który rozświetla światło Chrystusa
ks. Łukasz Hołub
Od dziecka czuł, że ma zostać misjonarzem. W 2013 r. przyjął święcenia kapłańskie i został księdzem archidiecezji przemyskiej. Na pierwsze misje wyjechał w 2016 r. do Ekwadoru, gdzie spędził cztery lata. Od 2021 r. pracuje w Papui-Nowej Gwinei. Obecnie jest proboszczem parafii Koge w diecezji Kundiawa.