Na pełnym Baku, dzień 3. Polak, Węgier…
Po zimnej nocy wstajemy jak zwykle o 5:00. Jedni wytrzepują ślimaki z butów, inni z namiotów. Dwie Karoliny obejmują prowadzenie i po 10 km wjeżdżamy do Węgier!
Na trasie szybko rozgrzewamy się dzięki pagórkowatemu terenowi, a po kolejnych 55 km docieramy do małego wiejskiego sklepiku.
Na drugim dystansie drogi się wypłaszczają, a my pędzimy i wykorzystujemy to sprzyjające ukształtowanie terenu.
Eucharystię o. Patryk odprawia pod kościołem, gdzie później przyrządzamy swój obiad. Większość z nas testuje energetyczny makaron podarowany nam przez samego producenta. Nudle Śląskie – dziękujemy! Jest moc!
Pokonujemy następne 51 km, robimy zakupy i wykręcamy jeszcze 20 km wykorzystując sprzyjające warunki do jazdy. Nocleg udaje nam się złapać w wiosce na placu zabaw, ale dostajemy dostęp do szlaufa od sąsiadów oraz toaletę. Szczęśliwie ta noc zapowiada się ciepła.
Karolina Nizio
Bilans dnia:
- dystans: 185 km
- średnia prędkość: 21,1 km/h
- czas jazdy: 11h 50m
- suma przewyższeń: 633 m
Nocleg: Martfű (HUN)