5 sierpnia| NINIWA Team

Na pełnym Baku, dzień 7. Gdzieś na rumuńskiej farze

Pierwszy tydzień jazdy kończymy z wynikiem ponad 1000 km na licznikach, a ciągle wszystko dopiero przed nami!

5:00 rano – cisza… Budziki nie dzwonią! Dzień zaczynamy późnym jak na nas wspólnym śniadaniem (poza śpiochami, którzy śpią do ostatniej minuty), po którym udajemy się na Eucharystię o 10:00 do kościoła, przy którym zacumowaliśmy w sobotę i spędzamy tu wolną od jazdy niedzielę.

Msza Święta odprawiana jest przez tutejszego proboszcza oraz o. Patryka, biorą w niej udział także parafianie, którzy są uradowani naszym widokiem. Po wspólnej modlitwie Stachu udaje się na chór i testuje tutejsze organy.

Nieodłączną częścią wyprawowych weekendów – poza świętowaniem – jest także kółko dzielenia, w którym wymieniamy się naszymi uwagami technicznymi odnośnie do jazdy oraz przeżyciami z minionego tygodnia.

Operacja Powrót. Na pełnym Baku – dzień 7 [ZDJĘCIA]

Po rozmowach wspólnie udajemy się do restauracji, która poleciły nam tutejsze parafianki, lecz, gdy zorientowaliśmy się, że obsługa nie jest przygotowana na 30 rowerzystów, jesteśmy zmuszeni szukać czegoś innego…

Szybko znajdujemy alternatywną restaurację, która okazuje się równie świetnym wyborem! Tam ładujemy energię na kolejne dni jazdy, jedząc wspólny ciepły posiłek przy stole!

Resztę dnia każdy spędza według własnych preferencji. Jedna ekipa podbija serbską granice znajdująca się zaledwie 12 km od nas, inni idą na miasto, a jeszcze inni udają się wykapać w Dunaju.

Jesteśmy zregenerowani, zostaje nam tylko przygotować rowery, zapakować sakwy i nastawić się pozytywnie na nowy tydzień jazdy!

Karolina Nizio


Bilans dnia

  • dystans: 0 km

Nocleg: Drobeta-Turnu Severin (ROU)

niniwa.pl

Redakcja portalu niniwa.pl