9 sierpnia| NINIWA Team

Na pełnym Baku, dzień 11. To słońce w Turcji jakoś bardziej grzeje…

Na granicy zatrzymuje nas przeszukiwanie sakw. W końcu udaje nam się pokonać pierwsze 40 km po tureckich ulicach, które nie porywają swoją jakością.

Piękny ogród, drzewa owocowe, zielona trawa – w takich okolicznościach budzimy się dzisiejszego poranka. Jesteśmy wyspani dzięki miękkości podłoża! Gospodarze z rana przygotowują dla nas ciepłą kawę, herbatę miętową z miodem i własnej roboty dżemem truskawkowym.

Rozpieszczeni domowymi dobrociami wyruszamy, żegnając się ze smutkiem, aby pokonać pierwsze 56 km, po których odwiedzamy już po raz ostatni bułgarski market.

Próbujemy przekroczyć granice bułgarsko-turecką, jednak zatrzymuje nas przeszukiwanie sakw. Wszystko zajmuje nieco dłużej niż zwykle, ale w końcu udaje nam się pokonać pierwsze 40 km po tureckich ulicach, które nie porywają swoją jakością.

Operacja Powrót. Na pełnym Baku – dzień 11 [ZDJĘCIA]

Krajobraz całkowicie się zmienia, jest dużo pagórków i znacznie więcej wiosek, a nad każdą z nich obowiązkowo wznosi się meczet. Mszę Świętą o. Patryk odprawia w parku, jednak z racji, że w Turcji istnieje zakaz sprawowania kultu religijnego w miejscach publicznych, robimy to tak, żeby nikt nie zauważył.

To słońce w Turcji jakoś bardziej grzeje… Takie zdanie ma duża cześć rowerzystów. Jesteśmy zmuszeni wyruszyć w największym poobiednim skwarze i przejechać dystans do kolejnego sklepu.

Docieramy do małej wioski z niewielkim sklepem, w którym właściciele częstują nas okrągłymi gruszkami!

Pokonujemy już ostatnie 10 km, po czym znajdujemy nocleg u gospodarzy w ogrodzie, z którego widzimy majestatyczny krajobraz o zachodzie słońca.

Karolina Nizio


Bilans dnia

  • dystans: 155 km
  • średnia prędkość: 18,0 km/h
  • czas jazdy: 13h 48m
  • suma przewyższeń: 1346 m

Nocleg: Ayvali (TUR)

niniwa.pl

Redakcja portalu niniwa.pl