Na pełnym Baku, dzień 20. Dwa wesela i Niemiec
Po 12 tysiącach metrów przewyższeń w tym tygodniu jest wreszcie radość ze zmiany drogi.
4:00. Budzimy się w meczecie, warunki konkretne, sprawne śniadanie, przygotowanie rowerów. Kółko pod niebem pełnym gwiazd i wyjazd.
Szybki zjazd z kilkoma góreczkami, ale wjeżdżamy na gazie, więc kilometry lecą sprawnie. Zbiórka dwóch grup na dole. Asia i Tomek z powodu problemów zdrowotnych zmieniają środek transportu na autostop.
Kolejne kilometry wpadają szybko, bo trasa się wypłaszcza. Po 12 tysiącach metrów przewyższeń w tym tygodniu jest wreszcie radość ze zmiany drogi.
Podczas jazdy jeden z sakwiarzy, których każdego dnia można na wyprawie spotkać, dołącza do grupy na cały dystans – to kolega z Niemiec.
Dwa kolejne dystanse przebiegają bez problemów ze średnią prędkością około 25 km/h.
Docieramy do miasta Samsun około 18:00. Tam mija nas jedno wesele, kolejne jedzie za nami, sporo się dzieje.
Na horyzoncie ukazuje się krzyż – to nasze miejsce na weekend. Miłe przywitanie, odstawienie rowerów, odświeżenie siebie, kolacja na mieście i sen. Tak kończy się sobota.
Kamil Pilarski
Bilans dnia:
dystans: ok. 173 km
Nocleg: Samsun (TUR)