Na pełnym Baku, dzień 31. Autostradą do Baku
Jedni niewyspani przez gryzące komary, drudzy wyspani dzięki miękkości rozłożonych przez gospodarza dywanów na trawie – wszyscy wstajemy o godzinie 4!
Wykorzystujemy idealne warunki do jazdy. Jest chłodno i płasko! Jedzie się (a bardziej płynie) idealnie! Wschodzące słońce jednak rozgrzewa atmosferę. Po pierwszej pięćdziesiątce zatrzymujemy się na postoju. Dalej po paru kilometrach Stachu zalicza wywrotkę, jednak ekipa szybko go opatruje i kontynuujemy naszą trasę.
Przerwę obiadową robimy na ok. 130. kilometrze ze względu na ogromny upał. Wylegujemy się w miejskim parku, gdzie spotykamy policję, która z troski o nasze bezpieczeństwo proponuje nam eskortę przez cały dystans (w końcu do Baku zmierzamy cały czas autostradą). Panowie policjanci każą nam zadzwonić, gdy skończymy leżakować, więc o 16, kiedy prażące słońce daje nam trochę taryfy ulgowej, śmigamy dalej!
Tak śmigamy z zabójczą prędkością, ponieważ wiatr rozwiewa nas z różnych stron. Jest ciężko. Sześciu chłopaków prowadzi grupę, biorąc na siebie opory powietrza i zmieniając się co 30 minut. Po 35 km takiej współpracy docieramy do marketu, w którym robimy zakupy na kolacje i jutrzejszy dzień, a następnie szukamy noclegu w wiosce.
Chętni gospodarze znajdują się bardzo szybko, goszczą nas cudownie! Mamy szlauch, ciepłą herbatkę, nawet krówki i – co najważniejsze – przytulną i swojską atmosferę. Wieczór spędzamy śpiewając wspólnie piosenki ze śpiewnika NINIWY i wykorzystujemy ten ostatni wieczór w takiej formie.
Karolina Nizio
Bilans dnia:
- dystans: 166 km
- średnia prędkość: 23,7 km/h
- czas jazdy: 7h 00m
- suma przewyższeń: 224 m
Nocleg: Kürdçü (AZE)