Relacja z I zjazdu Wolontariatu Misyjnego
Podczas ostatniego weekendu w OCM-ie dużo się działo. Wśród wszystkich wydarzeń miał miejsce także I Zjazd Wolontariatu Misyjnego pod hasłem: […]
Podczas ostatniego weekendu w OCM-ie dużo się działo. Wśród wszystkich wydarzeń miał miejsce także I Zjazd Wolontariatu Misyjnego pod hasłem: ,,Swój czas weź w garść”.
Piątkowy wieczór był dla nas czasem na aklimatyzację w kokotkowej rzeczywistości, odstawianie codzienności na bok i integrację. Po wspólnej kolacji odbyła się adoracja. Mogliśmy się wyciszyć i oddać czas tego zjazdu Jezusowi, co było fantastyczne, no bo – de facto – to dla Niego, przez Niego i dzięki Niemu tam byliśmy. Wieczór upłynął nam na radosnych grach i zabawach, dzięki którym mogliśmy się lepiej poznać.
W sobotni poranek Agata wraz z o. Dominikiem omówiła nam założenia Wolontariatu Misyjnego. Dowiedzieliśmy się jakie zadania związane z przygotowaniami do wyjazdu czekają nas w ciągu najbliższego roku.
Wolontariusz, a zwłaszcza wolontariusz – student to nieraz osoba, dla której 48 godzin na dobę to stanowczo za mało. Dlatego właśnie tak ważna jest organizacja czasu, o której mówił o. Dominik podczas konferencji. Wspominał także o wadze dążenia do równowagi w swoim życiu. Konferencja ta była wprowadzeniem do pracy indywidualnej i w grupach. Nasze zadanie polegało na wypisaniu naszych zajęć z ostatniego tygodnia i określeniu ile czasu nam one zajmowały. Mnie osobiście zadziwiła luka ok. 3 h dziennie, które rozpływały się nie wiadomo gdzie. Następnie w grupach opracowywaliśmy model dnia ilustrujący ile czasu poświęcamy poszczególnym zajęciom. Było to bardzo budujące zadanie, z którego – myślę – każdy wyciągnął coś dla siebie.
Po obiedzie mieliśmy chwilę na odpoczynek. Relaks również jest bardzo ważny w organizacji czasu, bo to dzięki niemu możemy z nowym zapałem oddać się kolejnym zadaniom. Korzystając z pogody i leśnej okolicy wybraliśmy się na spacer. Część z nas odwiedziła nawet pobliskie zoo.
Z wielkim zainteresowaniem słuchaliśmy opowieści z misji wolontariuszy-weteranów, wspominających swoje przygody na Ukrainie, Białorusi, a nawet dalekiej Syberii. Uczestniczyliśmy także w wieczorze uwielbieniowym. Był to bardzo dobry, Boży czas, po którym wielu z nas wyszło mocno zbudowanych.
Grupy rowerzystów i piechurów podróżujących ostatniego lata do Santiago de Compostela skutecznie uniemożliwiły nam wyspanie się tej nocy. A my niemniej chętnie dołączyliśmy do wspólnych tańców-hulańców. Nie wiem tylko czy koniec tej zabawy datować na późną noc, czy też może wczesne rano.
Tak czy siak, już o 8 rano wszyscy pełni energii spotkaliśmy się na śniadaniu. Tej niedzieli kościół parafialny pękał w szwach, ponieważ wszystkie grupy goszczące w Kokotku wraz z parafianami spotkały się, by wspólnie wziąć udział w ofierze Mszy Świętej.
Wielu już przekonało się o tym jak wartościowy dla wspólnoty jest element dzielenia się, więc i tego punktu nie mogło zabraknąć w programie naszego zjazdu. Każdy miał okazję powiedzieć o swoim doświadczeniu Chrystusa w czasie tego weekendu oraz podzielić się swoimi odczuciami na temat wolontariatu misyjnego.
Choć zjazd zakończył się obiadem, tak naprawdę był to dopiero początek kolejnych zmian w naszym życiu. Weekend ten oficjalnie rozpoczął przygotowania do misji.
Franek
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.