Dzień 25 – górska premia
Po deszczowej nocy zastał nas rześki poranek. Niektórzy po raz pierwszy ubrali długie spodnie. Grupę podzieliła dziś Aniela przez wszystkich […]
Po deszczowej nocy zastał nas rześki poranek. Niektórzy po raz pierwszy ubrali długie spodnie. Grupę podzieliła dziś Aniela przez wszystkich nazywana Angelą 🙂 Jako pierwsze na podbój podjazdów ruszyły osoby nieznające języka niemieckiego, natomiast zaraz po nich ci, którzy potrafią „szprechać”. W wyniku małych przetasowań na trasie grupa niemieckojęzyczna dotarła na granicę włosko-austriacką szybciej, ponieważ Ci pierwsi pojechali ścieżką rowerową, a nie drogą, zdobywając przy okazji górską premię. Nadrobili 11 km, ale podobno dla tamtych widoków było warto.
Wszyscy razem z granicy położonej na wysokości ok. 1400 m n.p.m. zjechaliśmy prosto do sklepu na przerwę. W czasie zjazdu mogliśmy podziwiać prawdziwe alpejskie widoki. Po przerwie zrobiliśmy dobrą pięćdziesiątkę delektując się stromym pojazdami, szybkimi zjazdami i coraz bardziej przybliżającymi się Alpami. Na Mszę nie dojechał jednak Franek, któremu uszkodził się bagażnik. Konieczna była wizyta w sklepie rowerowym, więc razem z Kubą pojechali sami do Innsbrucka go wymienić. Cała reszta wyprawowiczów widziała panoramę tego miasta jedynie w czasie zjazdu.
Przerwa obiadowa została troszkę skrócona, ponieważ łąka na której się rozłożyliśmy była terenem prywatnym, na którym dostaliśmy pozwolenie przebywać godzinę. Punktualnie po tym czasie wrócił właściciel z taczką pełną ziemi, którą koniecznie musiał rozsypać w tym miejscu. Jednakże dzięki temu wszyscy byli punktualnie na poobiednim kółku i ruszyliśmy dalej. Ostatecznie dotarliśmy po 141 km do miejscowości Kirchbichl, gdzie rozłozylismy się na placu zabaw. 150 km dziś nie zostało (przez wszystkich) przejechane z powodu widocznych na horyzoncie chmur i zbliżającego się deszczu. Jutro będziemy nadrabiać. Chłopaki z serwisu także do nas dojechali, a Franek przywiezie do domu pamiątkę z Austrii w postaci nowego bagażnika.
Statystyki:
- 141 lub 152 km – zależy od grupy
- 19.3 km/h
Nocleg: Kirchbichl – plac zabaw
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.