Archiwum NINIWY
13 sierpnia| NINIWA Team

Zakończyła się XIV wyprawa rowerowa NINIWA Team!

W środę późnym popołudniem stało się nieuniknione – XIV wyprawa rowerowa NINIWA Team dobiegła końca. Wszystko co dobre kiedyś się […]

W środę późnym popołudniem stało się nieuniknione – XIV wyprawa rowerowa NINIWA Team dobiegła końca. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. I ta wyprawa, chociaż nie na inny kontynent, chociaż nie do obcych krajów i kultur, była dobra. 

Rowerzyści NINIWA Team, uczestnicy tegorocznej wyprawy ostatniego dnia odwiedzili dwa ostatnie domy oblackie – w Lublińcu i w Kokotku. Tym samym osiągnęli zamierzony cel – odwiedzić wszystkie 21 domów oblackich w Polsce z okazji 100-lecia prowincji. Drugi cel – zdobycie najdalej wysuniętych na zachód, północ, wschód i południe punktów Polski osiągnęli już wcześniej.

W środę, chwilę przed 18.00, rowerzyści zameldowali się w Kokotku pod kościołem parafialnym. Szybkie przywitanie z najbliższymi i czas na Mszę. Patrząc na uczestników wyprawy, młodych oraz ojców Tomka i Pawła, było widać tą samą odmianę, którą dało się zaobserwować po uczestnikach wcześniejszych wypraw. Jakby bardziej doświadczeni przez drogę, którą przebyli – zarówno fizycznie jak i wewnętrznie. Napełnieni niecodziennym spokojem, cichą radością, gotowością na to co przyniesie kolejny dzień. Jakby dojrzalsi o kilka lat niż 3,5 tygodnia temu kiedy wyjeżdżali z Kokotka.

Świętowanie

Podczas Mszy świętej, w krótkim kazaniu, lider grupy, o. Tomasz Maniura podzielił się pierwszym wnioskiem z 3,5 tygodniowej drogi. Najwyższą formą funkcjonowania jest świętowanie. To właśnie robiliśmy na wyprawie. Świętowaliśmy. Było inaczej niż na poprzednich wyprawach. Nie wyznaczyliśmy zadań – budzikowego, technicznego, czy apteczkowego. I jakoś nie było awarii ani wypadków. Codziennie świętowaliśmy 100-lecie polskiej prowincji z oblatami, których odwiedzaliśmy, a mimo to robiliśmy dobre kilometry. My dzieliliśmy się z oblatami doświadczeniem wyprawy, a oni z nami swoim doświadczeniem – życia zakonnego, pasjami. Po prostu byliśmy, cieszyliśmy się swoją obecnością.

Codzienne świętowanie nie spowolniło rowerzystów. W 3,5 tygodnia przejechali 3571 km, co daje średnią ponad 170 km dziennie. To dobry wynik, nawet jak na NINIWA Team. Imponująca jest również średnia prędkość jazdy z całej wyprawy – 21,3 km/h!

Co dalej?

Wyprawy rowerowe mają swoją wartość i na pewno będą kontynuowane. Dokąd za rok pojedzie NINIWA Team? Tegoroczny pierwotny cel, czyli USA i Kanada, cały czas kusi. Nie wiadomo jednak jak będzie wyglądać sytuacja z pandemią na całym świecie. Na razie trzeba czekać, modlić się i oczywiście jeździć na rowerze!

Marcin Szuścik

Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.