Noe – przyjaciel Boga
Przeczytaj: Rdz 6,9 – 6,22 Wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie Twój przyjaciel i mówi, że za 7 dni będzie […]
Przeczytaj: Rdz 6,9 – 6,22
Wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie Twój przyjaciel i mówi, że za 7 dni będzie potop i musisz koniecznie zbudować wielką łódź dla siebie i swoich bliskich oraz dla zwierząt. Wariactwo? W tej sytuacji był Noe, który usłyszał takie polecenie od Boga. Autor księgi rodzaju wyłuszcza jedno istotne zdanie: „w przyjaźni z Bogiem żył Noe” (Rdz 6,9). Ta opowieść pokazuje więc, jak Bóg traktuje swoich przyjaciół. Można by przytoczyć tutaj słowa św. Teresy z Avila – nic dziwnego, że ma ich niewielu.
Przy rozważaniu na temat Henocha wspominałem o jego przyjaźni z Bogiem i zachęcałem do tego, aby na nią się zdecydować we własnym życiu. Sytuacja z Noem powoduje jednak, że trzeba zadać pytanie: „czy jesteś na to gotowy?”. Przyjaźń to przecież bardzo poważne słowo, które dzisiaj jest bardzo nadużywane. Jestem dosyć wrażliwy i jeśli ktoś po jednym spotkaniu już nazywa mnie przyjacielem, to mam poważne wątpliwości, czy wie o czym mówi. Najlepiej zweryfikowałoby to wydarzenie podobne do sytuacji Noego. To jest prawdziwy sprawdzian przyjaźni! Uwierzyć w tak szalone opowieści i posłuchać przyjaciela, który je opowiada. Jeśli więc zdecydujesz się na to, żeby wejść w przyjaźń z Bogiem, to bądź gotowy na niełatwe sprawdziany i niecodzienne propozycje. Do niczego jednak nie jesteś zmuszony. Możesz dobrowolnie jeszcze na jakiś czas wstrzymać się z przyjaźnią. Są różne etapy relacji z Bogiem. Przeżyłem to osobiście. Miałem wcześniej przeświadczenie, że trzeba iść zawsze dalej, głębiej, bliżej nie zastanawiając się, czy jestem na to gotowy. Nie było tam zbyt wiele wolności, ale raczej jakiś wewnętrzny przymus, który subtelnie mówił: „tak należy”. Po wielu latach zorientowałem się, że nie daję sobie rady z taką bliskością i na modlitwie podczas jednych rekolekcji zobaczyłem, że Jezus wskazuje mi pewne etapy relacji z Nim.
Pierwszy, który dostrzegłem to „sługa”. Mówi przecież: „Już nie nazywam was sługami… ” (J 15,15). Skoro już ich nie nazywa, to wcześniej byli dla Niego jak słudzy. I nie chodzi o to, że tak ich traktował: „przynieś, zanieś, pozamiataj…”, ale że taki był po prostu początek ich relacji. Potem stali się uczniami, a niektórzy Apostołami. To etap, gdy nie tylko coś dla Jezusa robili, ale też nabywali wiedzy i doświadczenia, a nawet czynili niektóre rzeczy tak jak ich Mistrz. Jezus stał się dla nich nie tylko Panem, ale też Mentorem, Nauczycielem. Potem przychodzi czas na stanie się przyjacielem. W przytoczonym wcześniej 15. rozdziale Ewangelii wg św. Jana Jezus o tym właśnie wspomina. Ostatni etap relacji z Jezusem to bycie bratem. Po zmartwychwstaniu Jezus mówi: „Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą” (Mt 28,10). To już jest największa bliskość – stać się jedną rodziną z Jezusem, Jego najbliższymi krewnymi.
Mamy zatem następujące etapy relacji z Jezusem: sługa, uczeń, przyjaciel, brat. W której byś się umiejscowił, skoro możesz wybrać? Przyznam się, że ja usadowiłem się w pozycji sługi. Powiedziałem Bogu, że na tamtą chwilę na tyle mnie było stać. I poczułem niesamowity pokój. Wiedziałem, że na tamten moment jestem na swoim miejscu i mogę spokojnie budować relację z Bogiem. Od tamtej pory inaczej spoglądam na moją relację z Bogiem i widzę, jak bardzo jest rozwojowa. On oczywiście chce, żebym stał się Jego przyjacielem, nawet bratem, ale nic na mnie nie wymusza. Zachęca, żebym wchodził z Nim w większą zażyłość, ale szanuje to, gdy jeszcze się boję; gdy nie potrafię i gdy się wycofuję. W tym wszystkim jednak ze mnie nie rezygnuje.
Zdaję sobie sprawę, że mogłem tym osobistym wtrętem nieco odbiec od tematu Noego, ale można mimo wszystko wyciągnąć z tego jeden ważny wniosek. Noe był gotowy! Był prawdziwym przyjacielem, skoro uwierzył w słowo Boga o potopie; skoro uwierzył w to, co wydawało się niemożliwe. Ta historia pokazuje też, że Bóg uwierzył w przyjaźń z Noem; uwierzył, że On go posłucha, gdy przedstawi mu swoje plany. A zatem, jeśli uwierzyłeś w to, co niemożliwe i stałeś się głównym wykonawcą Bożego polecenia, które wydawało się niemożliwe do zrealizowania, to jest bardzo prawdopodobne, że stałeś się przyjacielem Boga. Jednym z niewielu, których prosi o rzeczy dla innych niemożliwe. To też oznacza, że wiesz naprawdę, co to jest przyjaźń, przyjaźń na miarę Noego.
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.