Misja J 21 – Próba Bieszczad. Dni 4 i 5
Czwartek na naszej mapie wyprawowej to trasa z Przysłopu do Wetliny. Krótki odcinek wiódł przez słynny czerwony szlak a potem prosto do Chaty Wędrowca, której nie można ominąć gdy idzie się przez tą miejscowość.
Z uwagi jednak na zawirowania zdrowotne jednego z uczestników, o. Dominik zmienił trasę na łatwiejszą, unikając dużych przewyższeń. Było super, szliśmy poza utartym szlakiem, mijaliśmy po drodze słynne bieszczadzkie retorty.
Niekiedy łąką, niekiedy drogą szutrową w kilku miejscach przecinaliśmy rzekę, przy której były niezliczone ślady, zająców, niedźwiedzi, saren i jeleni. Udało się nam bez większego zmęczenia dotrzeć do Wetliny i już o 13.00 cieszyć się obiadem w Chacie Wędrowca. Później udaliśmy się do klasztoru Bernardynów (gdzie nie mieliśmy wcale umówionego noclegu) i czekaliśmy na przyjazd gospodarzy przez ok. 3 godziny.
W czasie oczekiwania udało nam się dobrze podzielić się owocami drogi. O duchowych i ludzkich trudnościach ale i odkryciach oraz inspiracjach z tych kilku dni mogliśmy porozmawiać, dając każdemu tyle czasu ile potrzebował. O tym napiszą sami uczestnicy.
W klasztorze znaleźliśmy nocleg i wspólnie z ojcami przeżyliśmy Mszę Świętą. Tego wieczoru śpiewaliśmy poezję i piosenki harcerskie. Tak minął dzień czwarty.
- Dystans 11 km
- Poezja
- Klasztor którego strzeże Bernardyn
Ostatni dzień wędrówki rozpoczął się wcześniej bo o 5.30. Zmobilizowani ilością kilometrów ruszyliśmy na żółty szlak, który prowadził na przełęcz Orłowicza. Ku zaskoczeniu wszystkich, po niełatwym podejściu byliśmy na przełęczy sporo przed opisanym na drogowskazie czasem.
Od godziny 9.00 wędrowaliśmy w pełnym słońcu szczytami w stronę Połoniny Caryńskiej. To była nagroda całego trudu tej wędrówki, widoki, duża widzialność i już zgrana w drodze grupa. Ostatnie zejście do Brzegów Górnych i droga do Ustrzyk. Gdy szóstka z nas szła już dwójkami ciesząc się urokami przyrody i jednocześnie czując, że coś się kończy, grupa młodych wilków czyli Oskar, Janek i Kuba pobiegli jeszcze na Połoninę Wetlińską.
Spotkaliśmy się na zakończenie na lekkim obiedzie. O godzinie 16.00 piątego dnia wędrówki nadjechał bus a w nim Mistrz Nowicjuszy – o. Krzysztof i sprawnie zabrał nas w drogę powrotną. Tak zakończyła się pierwsza wyprawa formacyjna – Próba Bieszczad.
- Dystans – 22,5 km
- Oscypki w sosie czosnkowym
- Koniec i początek.
Serdeczne podziękowania dla: o. Pawła Zająca, Prowincjała, za wsparcie w pomyśle; o. Krzysztofowi Jamrozemu za ofiarny transport; Marcinowi i Filipowi z biura NINIWY oraz o. P. Gomulakowi za działania designerskie i medialne. Wszystkim dobrym ludziom spotkanym na szlaku.
„To nie droga jest trudnością, lecz trudności są drogą.” S.A. Kierkegaard
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.