Dzień 34 – dwudniowy weekend
Sobotni poranek rozpoczęliśmy bardzo wcześnie jak na fakt, że był to dzień wolny. Łukasz Iwan z ojcem Tomkiem dyskutując o […]
Sobotni poranek rozpoczęliśmy bardzo wcześnie jak na fakt, że był to dzień wolny. Łukasz Iwan z ojcem Tomkiem dyskutując o sytuacji geopolitycznej Europy wpadli na pomysł zorganizowania wcześniejszej pobudki przez zbiegniecie z wieży kościelnej budząc przy tym wszystkie dziewczyny śpiące w katakumbach. Poranek rozpoczęliśmy także cotygodniowym wyścigiem do pralki.
O 10.00 zebraliśmy się w oratorium na Mszy świętej, podczas której ojciec Tomek tłumaczył symbolikę poszczególnych części Eucharystii. Po niej mieliśmy okazję do adorowania Najświętszego Sakramentu.
Potem każdy robił co chciał. Większość ruszyła na podbój Kopenhagi, inni wzięli się za naprawianie rowerów czy robienie wspomnianego prania. Kopenhaga jest miastem, o minimalistycznej, pełnej prostoty i klasy architekturze. Wszędzie stoją rowery i wszyscy jeżdżą na rowerach – Benia doświadczyła nawet stania w rowerowym korku. Ekipy zwiedzające stolicę Danii pieszo zrobiły sporo kilometrów. Do głównych odwiedzonych przez nas miejsc należy stare miasto z ratuszem, katedra, Biblioteka Królewska czy popularna syrenka, podobno kuzynka naszej warszawskiej.
Statystyki:
- 16,5 km spaceru po mieście
- Fest drogie robienie zakupów
- Rowerów jak mrówków
- 1 syrenka – kuzynka
- Tona prania
- 138 schodów naszych księżniczków na wieżę
- Ewidentnie zbyt dużo czasu wolnego
Pozdrawiamy!!!
Marcin Szuścik
Członek ekipy biura NINIWY. Młody mąż i ojciec. Uczestnik wypraw NINIWA Team. Triathlonista amator.