Rozważanie Ewangelii na poniedziałek, 31 października

Łk 14,12-14
Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».

Może tak się dziać. Nasza miłość chrześcijańska, na wielu poziomach, może być „za coś”. Za to, że nam ktoś też okazuje miłość, że nas podziwia, szanuje, ma takie same poglądy jak my, wspiera nas. Bóg zaprasza nas do „profesjonalizacji” miłości chrześcijańskiej, do miłowania „pomimo czegoś”. Pomimo tego, że ktoś ma inny światopogląd, kulturę, religię, patrzenie na sprawy dotyczące życia czy seksualności, że nas wyśmiewa czy prześladuje. Miłujmy, bo to powoduje, że nasze chrześcijaństwo jest wiarygodne i otwarte na zaproszenie do Jezusa wszystkich. W ten sposób stajemy się przekonującymi uczniami-misjonarzami.