Rozważanie Ewangelii na wtorek, 3 października

Łk 9,51-56

Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.

Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?».

Lecz On, odwróciwszy się, zabronił im. I udali się do innego miasteczka.

Wolność to trudna sprawa. Chcę być wolny. Wolności dla siebie się domagam. To wydaje się dość łatwe. Myślę bowiem o sobie, o przestrzeni dla siebie. Trudność za to może sprawiać przestrzeń wolności drugiego człowieka. Przyjąć to, że ktoś może myśleć inaczej. Idzie inną drogą. Ma inne priorytety. Łatwiej go niszczyć niż pokochać. Jezus zaprasza mnie do tego, żebym spotykał się z drugim człowiekiem, inną myślą z wolności. Zachowując jednak swoją tożsamość. Taka postawa nazywa się kulturą spotkania.